Badania naukowe pokazują, że osoby o wyższym ilorazie inteligencji, częściej niż przeciętnie dokonują liberalnych wyborów. Są też zwykle mniej religijne. Psychologowie z London School of Economics and Political Science postanowili sprawdzić, skąd to się bierze. Jak piszą na łamach czasopisma "Social Psychology Quarterly", to efekt... sprzeczny z ewolucją.

Ewolucyjnie jesteśmy raczej konserwatystami. Zachowania demonstrujące przywiązanie do tradycji, troskę o rodzinę i przyjaciół, a równocześnie dystans i rezerwę wobec obcych, pomagały człowiekowi przetrwać. Inteligencja umożliwia z kolei zaadaptowanie się do nowych, zmieniających się warunków, na które nie mamy "ewolucyjnie przygotowanej" odpowiedzi.

Wydaje się, że osoby bardziej inteligentne odnoszą się do wartości tradycyjnie wbudowanych w naszą naturę (małżeństwo, rodzina, przyjaźń) podobnie, jak inni. Znacznie chętniej, niż pozostali akceptują jednak nowe zachowania, postawy i zwyczaje, które pojawiły się w społeczeństwie stosunkowo niedawno. Analiza badań ankietowych, obejmujących ponad 10 tysięcy osób pokazała, że średni iloraz inteligencji osób określających się jako "bardzo liberalne" wynosi 106, u osób twierdzących, że są "bardzo konserwatywne" średnie IQ to 95.

Wygląda na to, że dzięki liberałom opinia publiczna może zmierzyć się z tematami, które na pierwszy rzut oka nie mają ewolucyjnego sensu. Kiedy jednak społeczeństwo dowiaduje się na przykład, że przy budowie autostrad warto chronić nie tylko ludzi, ale i żaby, decyduje się wydać nieco dodatkowych pieniędzy na budowę odpowiednich kanałów i ogrodzeń...

RMF24.pl on Facebook