Wyjazd, oględziny, stwierdzenie zgonu, wystawienie zaświadczenia – takich wezwań jest w białostockim pogotowiu co miesiąc ponad sto. Instytucja koronera pozwoliłaby ratownikom zająć się osobami naprawę potrzebującymi pomocy.

- Lekarz jest wzywany do zgonu, który mógł mieć miejsce np. 3 dni temu, musi dokonać oględzin. Potem jedzie do chorego dziecka. Tu nawet chodzi o względy higieniczne - tłumaczy dyrektor pogotowia w Białymstoku, który jest przekonany o konieczności stworzenia takiej instytucji.

Koronerem mógłby zostać lekarz medycyny sądowej, a do jego obowiązków należałoby wystawianie zaświadczeń i przewożeniem zwłok. Teraz wielokrotnie rodziny zmarłych domagają się, by przewieźć ciało. Jednak karetki mogą zabierać wyłącznie żyjących pacjentów. Stworzenie instytucji koronera mogłoby rozwiązać i ten problem.