To padaczka była przyczyną halucynacji, do których przyznawał się Fryderyk Chopin - twierdzą hiszpańscy naukowcy. Badacze z Xeral-Calde Hospital Complex w Lugo piszą na łamach czasopisma "Medical Humanities", że przeoczone przez współczesnych lekarzy symptomy choroby wielkiego kompozytora mogą pomóc lepiej zrozumieć jego życie i twórczość.

Powszechnie znane są informacje o słabym zdrowiu Fryderyka Chopina. Wiadomo, że miał poważne problemy z płucami, prawdopodobnie w związku z mukowiscydozą. To ona doprowadziła do jego przedwczesnej śmierci. Zdaniem hiszpańskich badaczy wiele wskazuje jednak na to, że kompozytor miał też problemy neurologiczne, cierpiał na padaczkę skroniową.

Do takich wniosków prowadzi analiza jego listów, zapisków bliskich i przyjaciół, między innymi wspomnień George Sand. Często wspomina się w nich o jego halucynacjach. Dokładna analiza ich opisów wskazuje na to, że nie były raczej związane z innymi przypadłościami kompozytora, albo zażywaniem leków, które mu przypisywano.

O ile halucynacje, związane z zaburzeniami psychicznymi przybierają zwykle postać "głosów", a te towarzyszące migrenie trwają nawet do pół godziny, krótkotrwałe omamy wzrokowe, które przeżywał Chopin wskazują właśnie na stany padaczkowe.

Oczywiście trudno dziś potwierdzić taką diagnozę, ale hiszpańscy badacze podkreślają, że w czasach Chopina wiedza na temat padaczki była jeszcze bardzo ograniczona i inne objawy choroby mogły łatwo ujść uwadze lekarzy.