Odór gnijącej wody i ścieków, miliony komarów, bezradność i desperacja - tak od ponad dwóch tygodni wygląda życie mieszkańców Gromca. Od wielu dni, domy i gospodarstwa oraz hektary upraw są wciąż w wodzie.

Powodem jest zapadająca się ziemia. Ma to ścisły związek z działającą wciąż kopalnią węgla. W Gromcu nie ma gdzie wypompować wody, bowiem do niecki gdzie stoi wioska zlewa się ona z okolicznych rzeczek, oraz z pobliskiej Wisły. Niektóre domy są już tak zagrzybione i zawilgocone, że życie w nich jest po prostu niebezpieczne. Tymczasem od sobotniej burzy woda w Gromcu nie opadła nawet o pół metra. Miejscami nie widać utopionych płotów i studni zaś ludzie do domów dostają się na tratwach. Nieszczęściem Gromca jest wciąż podnoszący się poziom wód gruntowych oraz szkody górnicze. Część wsi dosłownie z roku na rok się zapada. Ludzie czują się bezradnie i proszą o pomoc. Jak na razie nikt ich losem się nie przejął. Niedaleko Libiąża, w Trzebini powstała potężna wyrwa w ziemi, która zniszczyła część drogi i uszkodziła budynek. Tam szkody górnicze powstają na terenie byłej kopalni Siersza - teraz po części zabudowanej domami.

foto Witold Odrobina RMF

21:45