Detektor, który pokazał ślady trotylu na szczątkach tupolewa, został pokazany szerokiej publiczności. Identyczne urządzenie, jak to użyte w Smoleńsku, mogli oglądać odwiedzający Targi Kryminalistyczne CrimeLab w Warszawie.

Urządzenie po przyłożeniu do czujnika próbki trotylu podnosi alarm i pokazuje na wyświetlaczu symbol TNT. Przedstawiciel firmy tłumaczy, że naniesiony na fiolkę materiał paruje i dzięki temu może zostać wykryty. To bardzo czuły sprzęt. Jego możliwości są porównywalne do węchu psa - mówi Tomasz Ludwikowski z Korporacji Wschód, która wyprodukowała detektor MO-2M.

Podczas targów pokazano również inne detektory niebezpiecznych substancji oraz urządzenia do wykrywania narkotyków i promieniowania. Odwiedzający mogli zobaczyć także sprzęt do badania autentyczności dokumentów i tablic znamionowych z numerami pojazdu.

Dużym zainteresowaniem cieszyło się stanowisko techników kryminalistyki. Zainscenizowali oni oględziny miejsca zdarzenia.

Jakub Berent