Niepowodzeniem zakończyła się próba dotarcia do podlodowego jeziora na Antarktydzie. Brytyjscy polarnicy zamierzali przewiercić 3-kilometrową taflę lodu, ale utknęli już po kilkuset metrach.

Brytyjscy naukowcy mieli nadzieję, że w jeziorze Ellsworth - schowanym trzy kilometry pod lodami Antarktydy - odkryją nieznane dotychczas formy życia. Dziurę w pokrywie lodowej wiercili przez dwa tygodnie. Za "wiertło" służył im... wlewany pod ciśnieniem wrzątek.

Zgodnie z planem, musieli wytopić w lodzie dwa szyby, które miały połączyć się na głębokości trzystu metrów. Niestety - wiercenie drugiego szybu nie udało się i naukowcy doszli do wniosku, że tym razem nie mają szans na dotarcie do wód jeziora.

Przerwali więc misję i zabezpieczają sprzęt. Na razie nie wiadomo, kiedy będą mogli podjąć kolejną próbę wiercenia na Antarktydzie.

Miejsce odcięte od świata


Jezioro Ellsworth jest odcięte od świata zewnętrznego od pięciuset tysięcy lat. Brytyjscy naukowcy przygotowywali się do odwiertu przez szesnaście lat i wydali na ten cel dwanaście milionów dolarów.