70 procent rolniczych upraw w dwóch gminach na południu Wielkopolski prawdopodobnie nie da się uratować. Niemal wszystko co rolnicy zasiali i zasadzili zniszczyła woda. Nad powiatami pleszewskim i ostrowskim przeszła groźna nawałnica. Silne opady deszczu wyrządziły też szkody na drogach.

Ciągle nie można przejechać krajową jedenastką. Pod wodą znalazły się całe gospodarstwa, z części z nich strażacy musieli ewakuować zwierzęta: bydło i prosiaki zostały przewiezione do wyżej położonych - bardziej suchych gospodarstw. W Borowcu strażacy wciąż wypompowują wodę z piwnic domów jednorodzinnych. Zalane są też piwnice w blokach ale jak twierdzą strażacy tam nie ma sensu pompować wody ponieważ wciąż napływa. Ulica przypomina strumień rzeki. Ludzie chodzą jedynie w kaloszach. W sąsiednim Grudzielcu Nowym jest jeszcze gorzej. W jednym z gospodarstw woda zalała niemal wszystko. Z pól zostały wypłukane dopiero co zasadzone ziemniaki i cebula. Potopiły sie kury i kaczki. Straty są ogromne, rolnicy są załamani i nie stać ich na ponowne obsianie pól. Ludzie mówią, że takiej ulewy nie pamiętają. Skarżą się też na nieudrożnione i zapchane rowy. Ich zdaniem to powodowało, że woda spływała na podwórka

Podobnie jest w Częstochowie. Kilkadziesiąt zalanych piwnic, domów i brak sygnalizacji świetlnej na głównych ulicach - to skutki potężnej burzy jaka przeszła wczoraj po południu nad tym miastem. Wczoraj straż pożarna w ciągu godziny przyjęła około 50 zgłoszeń w sprawie zalanych piwnic. Przez kilkadziesiąt minut na nieprzejezdnym na skutek burzy odcinku trasy Warszawa - Katowice tworzyły się korki. Służby energetyczne usuwają awarie i naprawiają uszkodzone transformatory oraz sieci średniego napięcia. W niektórych rejonach miasta nadal brakuje prądu. Niewykluczone, że usuwanie skutków nawałnicy potrwa całą noc.

foto RMF FM

12:05