Błędy ludzi były przyczyną katastrofy samolotu wojskowego SU 22, do której doszło dwa tygodnie temu koło lotniska w Powidzu w Wielkopolsce. Zginęło wtedy dwóch pilotów. Jak dowiedziało się nieoficjalnie RMF błędy popełniła załoga maszyny i obsługa naziemna.

Według naszych informacji po pierwszym nieudanym podejściu do lądowania samolot powinien zostać skierowany na inne lotnisko. Tak się jednak nie stało, mimo fatalnej pogody. Ministerstwo Obrony Narodowej odmawia na razie komentarza tej w sprawie. Oficjalne wyniki pracy komisji badającej przyczyny wypadku będą znane w najbliższy piątek. Szkolno-bojowy dwumiejscowy SU 22UM3K rozbił się przy podejściu do lądowania. W katastrofie zginęli dwaj piloci: jeden miał 35, drugi 27 lat. Nie udało im się katapultować. Obaj odbywali rutynowe loty szkoleniowe. Starszy z pilotów - major był zastępcą dowódcy eskadry i bardzo doświadczonym pilotem. Młodszy – podporucznik, dopiero zaczynał swoją karierę w wojsku. Niedawno skończył szkołę oficerską. Loty na Su-22 wstrzymano do czasu wyjaśnienia przyczyn tragedii. Była to druga katastrofa samolotu wojskowego w tym roku. Na początku marca w wypadku treningowego samolotu "Iskra" zginęli dwaj piloci-oblatywacze. Maszyna spadła w pobliżu lotniska w Bydgoszczy. Samolot odbywał tak zwany "oblot" po remoncie.

foto RMF

16:45