Staram się kochać piłkę nożną, ale nie miłością ślepą i bezwzględną. Chcę widzieć w mojej wybrance cechy pozytywne i negatywne. (…) Każdy dzień przynosi nową aferę, nowy problem, nową sensację. Doszedłem do wniosku, że nie ma mowy ścigać się z rzeczywistością – powiedział Katarzynie Sobiechowskiej-Szuchcie Janusz Zaorski, reżyser filmu „Piłkarski poker”. Obraz nakręcony w 1988 roku wciąż jest aktualny. Pierwotnie nosił tytuł „Kocham piłkę”…

REKLAMA

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Czy dzisiaj da się kochać polską piłkę? Proszę odpowiedzieć jak kibic…

Janusz Zaorski: Kochać polską piłkę - to by pachniało masochizmem. Dowiaduję się, że już na etapie juniorów brano i robiono zrzutkę na sędziego. Jak w nią wierzyć, kiedy 15-, 16-letni chłopcy biorą udział w przestępstwie. Chcę być dobrze zrozumiany… Nie jestem dziewicą. Wiem, że to jest męska gra. Czasami kontuzje są takie, że trzeszczą kości. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że tam, gdzie są wielkie pieniądze, zawsze będą próby przekupstwa. W piłce nożnej bez wątpienia są wielkie pieniądze. A to nie jest nasza polska specjalność. Nie wiem, jakie może być na to panaceum. Może gdyby ludzkość chciała bardziej moralnie się prowadzić… Zdaje się, że uderzam w tony, które spowodują, że będę wyśmiany. Już w tej chwili słyszę chichot i rechot wszystkich tych, którzy mataczą wokół piłki - a niestety nie jest ich mało. Nie mogę zrozumieć tych, którzy zapłacili. Oni się z tego radują? Dlaczego? To jest dla mnie niepojęte. Jeżeli nie wygrałem uczciwie, to nie sprawia mi to satysfakcji. Wiele osób kocha piłkę nożną. Ja też staram się ją kochać, ale nie miłością ślepą i bezwzględną. Chcę widzieć w tej mojej wybrance cechy pozytywne, ale też i negatywne. Chcę to wyrugować.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Czy powstanie „Piłkarski poker 2”? Czy rzeczywistość już na to nie pozwala, bo przerosła wszystkich scenarzystów świata?

Janusz Zaorski: Nie… Proszę wierzyć w siły scenarzystów. Pracuję nad różnymi projektami piłkarskimi, tylko doszedłem do wniosku, że nie ma mowy ścigać się z rzeczywistością. Każdy dzień przynosi nową aferę, nowy problem, nową sensację. Ja chciałbym zrobić film fabularny – najbardziej ten, który już niedługo wszedłby na ekrany, a dział się w 2012 roku. Działby się w Polsce, podczas finałów mistrzostw Europy. Wtedy wyprzedziłbym rzeczywistość o kilka lat…