Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaliczyło wpadkę. W nekrologu zamieszczonym po śmierci Henryka Berezy pomylono nazwisko Edwarda Stachury. Podpisano go jako Edward... Stachurski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

zdrojewski
"Z głębokim żalem żegnam Henryka Berezę. Wybitnego krytyka literackiego, odkrywcę Marka Hłaski i Edwarda Stachurskiego, redaktora "Twórczości". Najbliższym Zmarłego składam wyrazy głębokiego współczucia". Nekrolog takiej treści zmieścił w prasie resort kultury. Pod pożegnaniem wybitnego krytyka literackiego swój podpis złożył Bogdan Zdrojewski. Błąd szybko został wyłapany przez internautów, a informacja o wpadce resortu rozeszła się w sieci.

Minister kultury w rozmowie z naszą dziennikarką Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą tłumaczył się, że nic o tym nie wiedział, że nie było go przy pisaniu nekrologu, że był wtedy na pożegnaniu innej zmarłej osobistości - profesora Stefana Stuligrosza.

Bogdan Zdrojewski mówił też, że wyciągnie konsekwencje wobec autora tekstu. To absolutnie niedopuszczalne, dla mnie to jest skandaliczne, za chwilę będę wiedział, kto za to odpowiada - powiedział minister. Z kolei rzecznik resortu Maciej Babczyński tłumaczył, że "pomyłka to błąd techniczny, powstały podczas przepisywania treści nekrologu".

Po południu pojawiła się informacja, że w środę w prasie ukaże się poprawna wersja nekrologu. Osoby odpowiedzialne za dopuszczenie do tej pomyłki zostały zobligowane do pokrycia kosztów publikacji - dodał Babczyński.

Rzecznik wyraził ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. No cóż, akurat w resorcie kultury takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Ale widocznie autor nekrologu nie czyta Stachury. Pewnie słucha Stachursky'ego.