Przed Narodowym Starym Teatrem odbyła się manifestacja pod hasłem "To jeszcze nie koniec" w związku z zapowiadaną zmianą na stanowisku dyrektora teatru. Organizatorami protestu była grupa określająca się jako "publiczność Narodowego Starego teatru w Krakowie".

REKLAMA

9 maja krytyk teatralny Marek Mikos został rekomendowany przez komisję konkursową na nowego dyrektora Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Kadencja obecnego dyrektora Jana Klaty upływa z końcem sierpnia.

Poprzez manifestację chcemy wyrazić swoją obawę i zaniepokojenie przed planowanymi zmianami, które mają nastąpić na jednej z najważniejszych polskich scen teatralnych. W naszej ocenie Stary Teatr podczas kadencji Jana Klaty był teatrem zaangażowanym, wielogłosowym, dotykającym kwestii istotnych, nierzadko uniwersalnych. Propozycje repertuarowe zawsze stanowiły rodzaj wyjątkowej przygody - wymagającej, niepowtarzalnej i mądrej - mówił w imieniu organizatorów Patryk Ziernicki.

Protestujący podkreślali, że chcą głośno wyrazić swoje niezadowolenie i obawę przed niepewną zmianą. Kto, jeśli nie my, dbał będzie o to, by widownia nie świeciła pustkami jak w Teatrze Polskim we Wrocławiu? Chcemy mieć swoje zdanie oraz prawo do jego wygłoszenia - powiedział jeden z nich. W proteście wzięło udział blisko 100 osób.

Do protestujących wyszli aktorzy Starego Teatru, którzy podziękowali publiczności za wsparcie i odczytali swoje wystąpienie. Teatr żyje, cały czas pracuje, będzie pokazywał spektakle, przed nami kolejna premiera pod koniec czerwca - mówili aktorzy.

Jeżeli istotą naszej profesji jest podstawienie rzeczywistości zwierciadła, to gra pozorów jest w tej rzeczywistości skłamaniem, jest jej imitacją. Nasze oświadczenie nie jest protestem przeciwko odmiennym poglądom; starcie racji kształtuje intelekt i nie ma dla człowieka myślącego nic bardziej twórczego aniżeli spotkanie z innym inaczej myślącym człowiekiem. Pod jednym wszakże warunkiem - że jest to spotkanie, a nie jego pozór. Pozór dialogu, pozór zrozumienia, pozór troski o etos naszej pracy, pozór sensu - napisali w oświadczeniu aktorzy.

Jak podkreślili, "niełatwo jest sformułować wypowiedź w imieniu stukilkudziesięciu osób o różnych temperamentach, charakterach i poglądach". Jednak cechą wspólną wszystkich, których łączy Narodowy Stary Teatr jest duma z tego miejsca. Przez minione 40 lat zmieniające się władze szanowały i potrafiły uhonorować nasz status, dając nam realny wpływ na wybór naszych liderów - podkreślili.

Jak stwierdzili, "mają nadzieję, że nic nie jest jeszcze przesądzone". "Pomóżcie nam doprowadzić do prawdziwego dialogu o przeszłość Narodowego Starego Teatru, a nie pozoru tego dialogu. Nie możemy się zgodzić na pozory i kierunek artystyczny, który stawia pod znakiem zapytania dotychczasowe osiągnięcia teatru" - podkreślili. Do zebranych dołączyli przedstawiciele Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Jan Klata jest dyrektorem Starego Teatru od 2013 r. Na stanowisko powołał go w lipcu 2012 r. ówczesny szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.

Sprawa zmiany dyrektora Starego Teatru była tematem czwartkowego spotkania ministra kultury z przedstawicielami zespołu teatru. W spotkaniu z szefem resortu kultury udział wzięli m.in.: Anna Dymna, Dorota Segda, Marta Nieradkiewicz, Adam Nawojczyk, Michał Majnicz, Marcin Czarnik i Tadeusz Kulawski.

Jestem przekonany, że powinienem postąpić zgodnie z rekomendacją komisji konkursowej i tak najprawdopodobniej się stanie. Powiadomiłem o tym przedstawicieli zespołu, jednocześnie przedstawiając pełną otwartość ministerstwa do rozmów. Chcielibyśmy także zaprosić dyrektora Klatę na rozmowę - mówił minister kultury Piotr Gliński w czwartek wieczorem dziennikarzom w Krakowie, odnosząc się do sprawy powołania dyrektora Starego Teatru.

Jak napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej ministerstwa, rozmowa dotyczyła przebiegu konkursu na stanowisko dyrektora Narodowego Teatru Starego oraz sytuacji wynikłej w następstwie jego rozstrzygnięcia i objęcia placówki przez Marka Mikosa i Michała Gieletę.

Z komunikatu wynika, że reprezentanci zespołu wyrazili obawy w związku z przewidywaną zmianą dyrekcji; podkreślili także, że ich głos został zlekceważony. Przypomnieli, że konkurs na stanowisko dyrektora artystycznego przeprowadzono w trudnym dla teatru okresie, tuż przed premierą, jak również, że rezultat konkursu wznieca niepokój wśród pracowników instytucji i widzów.

Według komunikatu, minister zauważył, że do komisji konkursowej zaproszeni zostali przedstawiciele związków zawodowych oraz ZASP po to, by akcentowali stanowisko zespołu. Przeprosił za niefortunny termin obrad komisji, przekonując, że jego wybór był skutkiem niezależnych od resortu komplikacji w harmonogramach osób do niej powołanych. Gliński podkreślił, że program rekomendowanego przez ministerstwo kandydata zawiera wolę współpracy z aktorami i reżyserami, związanymi z krakowskim teatrem. Zapewnił o swojej stałej gotowości do dialogu z zespołem.

W ocenie ministra rozmowa była "bardzo dobra i spokojna". Bardzo dziękuję przedstawicielom zespołu, że w takim kulturalnym i spokojnym duchu żeśmy rozmawiali, przedstawialiśmy swoje racje. Myślę, że to dobrze rokuje, jeżeli chodzi o dalszą współpracę - mówił Gliński w czwartek wieczorem dziennikarzom w Krakowie.

(mal)