Rodzina zmarłego w kwietniu Aviciiego poinformowała, że jego pogrzeb będzie miał charakter prywatny. Szwedzki DJ i producent miał 28 lat.

REKLAMA

"Było wiele zapytań dotyczących ceremonii pogrzebowej Tima Berglinga, znanego fanom muzyki jako Avicii. Rodzina Bergling potwierdziła, że pogrzeb będzie prywatny, w obecności najbliższych Tima. Członkowie rodziny uprzejmie proszą media o uszanowanie tego. Nie będzie żadnych dodatkowych informacji" - czytamy w oświadczeniu.

Avicii zmarł 20 kwietnia w wieku 28 lat. Popularny DJ został znaleziony w posiadłości należącej do krewnego sułtana Omanu - podała szwedzka gazeta "Aftonbladet". Choć nie podano oficjalnej przyczyny śmierci, rodzina Aviciiego 26 kwietnia opublikowała specjalny list do fanów, z którego wynika, że Tim targnął się na swoje życie.

"Nie dawał już rady. Chciał znaleźć spokój" - pisali jego bliscy. "Zmagał się z myślami o sensie, życiu, szczęściu" - wspomina rodzina Berglinga. Jak zaznaczają anglojęzyczne media, w oświadczeniu w oryginalnym języku, tj. szwedzkim, słowa odnoszące się do samobójstwa są "bardziej dosadne".

"Nasz ukochany Tim był poszukiwaczem, delikatną artystyczną duszą, szukającą odpowiedzi na pytania egzystencjalne. Był przesadnym perfekcjonistą, który podróżował i ciężko pracował w tempie, które doprowadziło do skrajnego stresu. Kiedy przestał koncertować, chciał znaleźć równowagę w życiu, aby być szczęśliwym i móc robić to, co kochał najbardziej - muzykę".

Rodzina zaznaczyła, że Tim nie był stworzony do tego, żeby żyć w machinerii, w jakiej się znalazł. "Był wrażliwym facetem, który kochał swoich fanów, ale unikał blasku reflektorów" - czytamy w liście.

"Musiałem mieć alkohol. Zacząłem być od niego zależny"


Avicii w 2016 r. postanowił wycofać się z branży i zrezygnować z występów na żywo. Wszystko przez problemy zdrowotne związane z nadużywaniem alkoholu. U Berglinga zdiagnozowano ostre zapalenie trzustki. DJ musiał przejść również operację usunięcia woreczka żółciowego. Wcześniej dwukrotnie trafiał na odwyk. Avicii przyznawał także, że nie radził sobie ze stresem, który wpływał na niego destrukcyjnie.

"Podróżujesz, żyjesz na walizkach, wszędzie, gdzie jedziesz, jest pełno alkoholu. To dziwne, gdy nie pijesz" - opowiadał.

"Wpadłem w taki nawyk - żeby dodać sobie pewności siebie, musiałem mieć alkohol. Zacząłem być od niego zależny" - mówił.


Avicii był znany m.in. dzięki takim utworom jak "Hey Brother", "Waiting For Love", "Wake Me Up". Klip do tego ostatniego został odtworzony ponad 1,57 miliarda razy.

Drzwi do największych klubów Europy otworzył mu jednak wydany w 2010 roku singel "Seek Bromance", który zdobył listy przebojów m.in. w Belgii, Holandii, ojczystej Szwecji, a także, jako wersja z wokalem, w Wielkiej Brytanii. Od tego momentu kariera DJ-a nabrała rozpędu, a jego utwory regularnie zaczęły trafiać na wysokie miejsca rankingów muzycznych na całym świecie.

Mimo młodego wieku Avicii został dwukrotnie nominowany do nagrody Grammy - za utwór "Sunshine", tworzony we współpracy z Davidem Guettą oraz za solowy singel "Levels", wydany w 2013 roku.