Mała miejscowość pod austriackim Salzburgiem o nazwie Arnsdorf. To właśnie ponad 200 lat temu powstała melodia do najpiękniejszej i najpopularniejszej kolędy świata. Kiedy i w jakich okolicznościach powstała kolęda "Cicha noc"?
- Ciekawe informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Jej tekst powstał w 1816 roku, melodia dwa lata później. Początkowo był to wiersz - niezwykle osobisty, intymny, który miał podtrzymywać na duchu żyjącego w samotności księdza Josepha Mohra. Będący dzieckiem z nieprawego łoża ksiądz podczas posługi w wysokich górach doznał olśnienia i napisał wiersz. Już kilka lat później, po skomponowaniu do niego muzyki przez nauczyciela i organistę Franza Xavera Grubera, ów wiersz stał się najpopularniejszą kolędą świata.
By poznać historię powstania kolędy "Cicha noc", należy udać się do miejscowości Arnsdorf niedaleko austriackiego Salzburga. Tam w 1818 skomponowano melodię do słów wiersza napisanego dwa lata wcześniej.
W Arnsdorf dziś mieści się Muzeum Kolędy "Cicha noc". Znajduje się ono w miejscu, w który organista Gruber mieszkał ponad 200 lat temu.
Ten dom to przede wszystkim szkoła i taką funkcję pełnił w czasach Grubera, który był w niej nauczycielem. To była jednoizbowa szkoła, czyli sześć stopni nauczania odbywało się w jednej klasie - wyjaśnia Max Gurtner, kustosz Muzuem Kolędy "Cicha noc" w Arnsdorf. Lekcje miały miejsce na parterze, a na piętrze było mieszkanie nauczyciela - Grubera, który skomponował melodię do "Cichej nocy". To się działo właśnie tutaj. On tu mieszkał, tworzył. To historyczne miejsce - dodaje kustosz.
Jakie były okoliczności powstania kolędy "Cicha noc"?
W wigilię ksiądz Joseph Mohr poprosił swojego przyjaciela Papę Grubera o stworzenie prostej melodii na dwa głosy solowe i akompaniament gitary. Gruber zostawił notatki, dzięki którym znamy tę historię. Kolęda została zaśpiewana razem z chórem, a wiernym z okolic bardzo się ona podobała - wyjaśnia Max Gurtner w rozmowie z RMF FM.
Ten utwór ma niesamowitą głębię, ale żeby ją dokładnie zrozumieć, trzeba przyjrzeć się bliżej samej historii i tym dwóm najważniejszym postaciom - mówi Max Gurtner.
Gruber miał dwójkę dzieci z pierwszą żoną. Obie pociechy zmarły, w tym jedno właśnie w wigilię. To mogło mieć wpływ na tworzenie melodii - dodaje kustosz muzeum.
Natomiast jeśli chodzi o Josepha Mohra, to on się urodził jako dziecko z nieprawego łoża. Jego matka miała czwórkę takich dzieci. A skaza nieślubnego pochodzenia oznaczała życie na marginesie społeczeństwa. Wiemy, że miał silną więź z matką. Pięknie śpiewał i został odkryty przez wikariusza prowadzącego chór w katedrze. On został jego patronem, dał mu szansę - opowiada Max Gurtner.
Mohr trafił do seminarium, co nie było łatwe, bo dziecko z nieprawego łoża nie mogło zostać księdzem. Jemu się udało, ale musiał się niejako wyrzec własnej matki. W dokumentach widnieje zapis "Joseph Mohr, bez rodziców" - tłumaczy kustosz.
Jako młody człowiek Mohr był bardzo rozerwany. Z jednej strony życie w Kościele, ale z drugiej nie mógł wyzbyć się całkowicie swojego pochodzenia. Ksiądz, będący dzieckiem grzechu - opisuje Gurtner.
Podczas pobytu w Mariapfarr ksiądz doznał olśnienia, widząc obraz świętej rodziny. Mohr napisał wiersz, dla siebie, bardzo osobisty. Dopiero, gdy przyjechał do Oberndorfu i poznał Grubera powiedział o tym wszystkim, zwierzył mu się. To jest głębia tej historii - kończy Max Gurtner.
Przyjęło się, że "Cicha noc" została przetłumaczona na ponad 300 języków. Zdaniem Maxa Gurtnera, to jednak nie do końca prawda.
Ktoś tę liczbę kiedyś wrzucił do internetu i tak już zostało. Ale sam znalazłem ponad 150 różnych języków. Jest też wiele dialektów, na przykład w Afryce, ale tego nie znajdzie się w internecie. Co jest ciekawe, to żadne tłumaczenie tej kolędy nie jest podobne do oryginalnego niemieckiego - tłuamczy Gurtner w rozmowie z RMF FM.
Ciekawostką również jest to, że nie w każdym języku tekst rozpoczyna się od przetłumaczonych słów "Cicha noc". Duńska wersja rozpoczyna się od słów "Gwiazda na niebie". Były też wersje nazistowskie, ale tych Gurtner nie przytacza, ponieważ służyły przede wszystkim propagandzie. Hiszpanie śpiewają "Noche de paz", czyli "Noc pokoju". Francuzi również mają swoją wersję początku - mówi Gurtner.
Historia kolędy "Cicha noc" pełna jest legend i mitów. Jedną z takich legend jest historia o tym, że utwór został skomponowany do zagrania na gitarze, ponieważ mysz zniszczyła kościelne organy. Jednak historia jest zupełnie inna. Okazuje się, że organów nie było w kościele w chwili, kiedy powstawała melodia do słów Josepha Mohra.
Kolędzie towarzyszą również pewne tradycje. Jedna z nich dotyczy daty śpiewania jej w rejonie Salzburga i okolicznych miejscowości. Wykonuje się ją dokładnie 24 grudnia.
To jest nasza tradycja i jest ona dla nas bardzo ważna. To nie tak, że my nie chcemy się dzielić tą kolędą. Tu chodzi po prostu o święta, Boże Narodzenie, Wigilię. To trochę niepisana tradycja. Gdybyśmy śpiewali przez cały adwent, to nie byłoby to samo - mówi w rozmowie z RMF FM kustosz muzeum.
Inną tradycją jest spacer z Arnsdorfu, gdzie skomponowano melodię, do Oberndorfu. To w tym oddalonym o blisko 3,5 kilometra miasteczku po raz pierwszy zaśpiewano "Cichą noc".
Ta tradycja nie jest taka stara. W latach 70. osoba, która założyła to muzeum, wprowadziła taką tradycję. Okoliczni mieszkańcy się tu zbierają w Wigilię i idą z domu Grubera w Arnsdorfie do Oberndorfu, do Kaplicy Cichej Nocy. To nie jest typowa atrakcja turystyczna. To tradycja pielęgnowana przez mieszkańców, ale można się dołączyć. Najpierw są przygotowania do Wigilii, a potem wszyscy z okolicznych wiosek schodzą się do kościoła w Arnsdorfie. Jest nabożeństwo, śpiewamy "Cichą noc", a po godzinie 17 idziemy do Oberndorfu. To taka wędrówka w zadumie, nasze rozpoczęcie Bożego Narodzenia. Pochodnie są wbite w ziemię wzdłuż trasy. Wcześniej przygotowują je nasi strażacy - mówi Max Gurtner, kustosz Muzeum Kolędy "Cicha noc" w Arnsdorf.