Równo 70 lat temu na ekrany kin weszła "Casablanca", jeden z filmowych romansów wszechczasów z niezapomnianymi rolami Humphreya Bogarta i Ingrid Bergman. Czy to wciąż film kultowy? Czekamy na Wasze opinie!

REKLAMA

Nie byłoby słynnej "Casablanki", gdyby w 1941 roku Hal Wallis z wytwórni Warner Brothers nie zakupił prawa do ekranizacji sztuki "Everybody's Comes to Rick's". Rolę Ricka niespodziewanie przyjął Humphrey Bogart, który wcześniej kreował przeważnie postacie gangsterów. W postać Ilsy wcieliła się Ingrid Bergman, której wypłacono zaliczę - 7 tysięcy dolarów, aby zgodziła się zagrać bez czytania scenariusza. Paul Henreid został zmuszony do przyjęcia roli Victora Laszlo. Aktor uważał, że rola drugoplanowa zniszczy jego karierę amanta filmowego.

Dooley Wilson, który wcielił się w postać Sama (początkowo tę rolę miała otrzymać kobieta), był z zawodu perkusistą i nie potrafił grać na pianinie. Choć muzykę na planie nagrywano na żywo, na pianinie grał ukryty za kotarą Elliot Carpenter, siedzący tak, by Dooley mógł naśladować ruchy jego dłoni.

Według świadków, Bogart i Bergman na planie - od 25 maja do 3 sierpnia 1942 - prawie ze sobą nie rozmawiali. Wolał zamykać się w swej przyczepie i studiować scenariusz albo grać w szachy, w tym przypadku z Howardem Kochem - wspominał Stephen Bogart w książce "Humphrey Bogart: w poszukiwaniu mojego ojca". Co ciekawe, Bogart był od swojej ekranowej partnerki o kilka centymetrów niższy. Przed kamerą musiał więc korzystać ze specjalnych wkładek do butów, platform lub poduszek w scenach, gdy bohaterowie siedzieli.

Film wycofano z kin

Budżet "Casablanki" wynosił 950 tys. dolarów, ale ostatecznie wydano o 75 tys. dolarów więcej. Tuż po premierze - 26 listopada 1942 roku w Nowym Jorku - film został wycofany z kin. Produkcja dostała kolejną szansę w 1943 roku z związku ze spotkaniem premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla i prezydenta USA Franklina D. Roosevelta właśnie w Casablance.

Tym razem film został dostrzeżony przez branżę filmową. W 1943 roku dostał osiem nominacji do Oscara - w tym pierwszą dla Humphrey'a Bogarta. Ingrid Bergman nominowano, ale za rolę w "Komu bije dzwon". Ostatecznie obraz zdobył trzy statuetki - dla najlepszego filmu, za reżyserię i scenariusz. Planowano prace nad kolejną częścią (tzw. sequelem), zatytułowaną "Brazzaville". Projekt jednak nie wyszedł poza fazę pomysłu. Z okazji 70. rocznicy premiery "Casablanca" wróciła do amerykańskich kin w cyfrowo odrestaurowanej wersji.

Umberto Eco w swoim eseju o "Casablance" napisał, że to nie jest jeden film, tylko to są wszystkie filmy naraz, że zawiera się w nim całe doświadczenie kina. Moim zdaniem jest to jeden z najdoskonalszych produktów "taśmowej" produkcji hollywoodzkiej. Dialogi są podawane w ogromnym tempie: riposta goni ripostę. Jest piosenka, która stała się klasykiem; jest romans, który do dzisiaj "działa". Akurat temu filmowi nie grozi szybkie zestarzenie się - ocenia Michał Oleszczyk, krytyk filmowy z magazynu "Film".