74-letni amerykański aktor, producent filmowy oraz scenarzysta Michael Douglas w rozmowie z "The Mirror" podzielił się obawami, że jego nastoletnie dzieci mogą dziedziczyć ten sam "gen uzależnienia", z którym on sam musiał walczyć przez całe życie.

REKLAMA

Michael Douglas był na odwyku z powodu uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Jego najstarszy syn 39-letni Cameron walczył z uzależnieniem od heroiny, podczas gdy jego przyrodni brat Eric Douglas zmarł z powodu przedawkowania w wieku 46 lat w 2004 roku.

Wyrażając swoje obawy, że jego nastoletnie dzieci mogą mierzyć się w przyszłości z tymi samymi problemami, Michael przyznał: Trzeba mieć się na baczności i rozumieć genetykę. Po obu stronach mojej rodziny pojawiało się uzależnienie, więc w kontaktach z młodszymi dziećmi muszę być bardziej czujny.

Aktor zdradza, że ​prowadzi z nimi "nieprzerwane rozmowy" na temat uzależnień, przywołując swoje doświadczenia. I dodaje: Byłem na odwyku w 1991 roku, prawdopodobnie z powodu nadużywania alkoholu, ale narkotyki też były wtedy w użyciu. Aktor leczył się przez 30 dni. Po latach przyznał, że popadł w alkoholizm po stracie ojczyma, a pobyt w klinice leczenia uzależnień pomógł mu spojrzeć na życie w inny sposób i umożliwił uporanie się z przeszłością.

Kiedy wydawało się, że Michael Douglas "wyszedł na prostą", w 2010 roku zdiagnozowano u niego raka jamy ustnej. Proces leczenia i powrót do zdrowia były ciężką próbą dla małżeństwa. Catherine Zeta-Jones zgłosiła się do szpitala na leczenie depresji w 2011 roku. Po dwóch latach aktorka wypowiedziała się publicznie na temat radzenia sobie z długotrwałą depresją, mówiąc, że trudno było jej odzyskać równowagę psychiczną z powodu braku snu, stresu i ciągłego niepokoju o męża. W swojej wypowiedzi przyznała, że z powodu brytyjskiej mentalności bardzo trudno było jej otwarcie mówić o swojej chorobie i rodzinnych problemach, ale jeśli swoją wypowiedzią pomogła komuś w walce z depresją, to osiągnęła zamierzony efekt.

(a,j.)