Muzeum Armii Krajowej w Krakowie zaprasza na premierę książki Kajetana Rajskiego „Wilczęta 2. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”.

REKLAMA

Podczas spotkania, które odbędzie się w czwartek 26 marca o godzinie 18:00, muzeum gościć będzie bohaterów pierwszej i drugiej części "Wilcząt". Swój udział zapowiedziała również Zuzanna Kurtyka oraz dr hab. Krzysztof Szwagrzyk.

Spotkanie będzie niepowtarzalną okazją, aby na żywo posłuchać przejmujących historii opowiedzianych z perspektywy rodzin żołnierzy, którzy po 1945 roku nie złożyli broni.

Podczas promocji obecna będzie również Podhalańska Grupa Rekonstrukcji Historycznej ZP "Błyskawica" w pełnym umundurowaniu.

Wydarzenie towarzyszy wystawie czasowej "Niezłomni/historie wyklęte", którą można zwiedzać w Muzeum AK do 17 maja.

Bohaterowie książki "Wilczęta 2":

Kazimierz Jachimek, syn Józefa Jachimka ps. "Stalin"
Magdalena Zarzycka-Redwan, córka Władysława Zarzyckiego
Romuald Rajs, syn kpt. Romualda Rajsa ps. "Bury"
Wojciech Borzobohaty, syn ppłk. Wojciecha Borzobohatego ps. "Wojan"
Maciej Chojecki, syn chor. Antoniego Chojeckiego ps. "Ślepowron"
Wiktor Kania, syn por. Wiktora Kani ps. "Andrzej"
Bożena Przybyłowska, córka por. Jana Przybyłowskiego ps. "Onufry"
Arkadiusz Płaszczyński, syn chor. Witolda Boruckiego ps. "Babinicz"
Zygmunta Barańska, córka por. Zygmunta Szymanowskiego ps. "Jezierza"
Stanisław Sojczyński, syn kpt. Stanisława Sojczyńskiego ps. "Warszyc"
Kazimierz Komoszyński ps. "Kajtek", syn Bronisława Komoszyńskiego
Zbigniew Kuraś, syn mjr. Józefa Kurasia ps. "Ogień"

Po upływie półtora roku namawiania Pana na udzielenie wywiadu zgodził się Pan opowiedzieć o ojcu, mamie i o swoim życiu. Nie ukrywam, że byłem dopingowany przez Czytelników pierwszego tomu „Wilcząt”, którzy na spotkaniach autorskich pytali, czy w drugim tomie znajdzie się rozmowa z synem „Ognia”. Tym bardziej Panu dziękuję!
Myślę, że mnie pan rozumie. Od dzieciństwa mieszkam w środowisku, którego część jest mi nadal nieprzyjazna. Swoje pretensje do mojego ojca przenoszą na mnie. Nie wyjechałem stąd. Jeszcze teraz czasem dowiaduję się, że w czasie walki ojciec komuś zabrał świniaka, innemu krowę albo barana czy kożuch. I ci ludzie do dziś mają o to do mnie żal. A ponieważ ojciec już od pół wieku nie żyje, ten żal przenoszą na mnie. Jeśli memu ojcu odebrali cześć, to chociaż niech mi dadzą święty spokój! Ale to nie jest proste. Dla jednych mój ojciec jest bohaterem, dla drugich bandytą, a ja muszę jakoś żyć między jednymi a drugimi. Już 67 lat. Tyle kłamstw napisano za komuny i te kłamstwa wciąż trwają, a prawda nie może się przebić. Proszę się nie dziwić tej mojej ostrożności i temu, że tyle czasu pan czekał na rozmowę ze mną.
Nazywany Pan jest „Płomykiem”. Jak Pan przyjmuje to określenie?
Normalnie. Nie jestem o to zły, ale też mnie to nie cieszy. Nie wiem, kto to wymyślił. A nazwa jest normalna – jestem synem „Ognia”. Ale mówiono też na mnie „syn bandyty”…
Co Pan sądził o ojcu po lekturze książek Władysława Machejka czy Stanisława Wałacha?
Co miałem sądzić? Wiedziałem już swoje, chociaż było to wylanie na mnie kubła zimnej wody. Pamiętam, byłem chłopakiem i stałem w wielkiej kolejce do kiosku, by kupić gazetę. Nie wiem już nawet teraz, jaki nosiła tytuł. Były w niej odcinki książki Machejka „Rano przeszedł huragan”. Zamieścił tam też rzekomy pamiętnik mojego ojca, który jest fikcją literacką. Władzom ta książka bardzo odpowiadała, bo w niej rzucano kalumnie na temat działalności „Ognia”. Ludzie to kupowali, najpierw gazety z odcinkami, a później książkę. Kupowali, czytali i komentowali. Coś usłyszeli. A to, że mój ojciec kogoś napadł. Przecież już wiadomo, że czasami ubowcy przebierali się za partyzantów. Znam taki przypadek, kiedy siostrze zginął brat i przez trzydzieści lat miała pretensje do ogniowców. Dopiero po latach okazało się, że za śmiercią jej brata stali ubowcy. Inni znowu wyklinali, że nigdy „Ogniowi" nie wybaczą, bo do ich domu przyszli jego ludzie zabrać świnie i wtedy akurat wpadli ubowcy. W wyniku wymiany ognia zginął ojciec, jedyny żywiciel rodziny. Niedawno okazało się, że to rodzony brat ściągnął tych ubowców do domu. Ludzie jednak nadal tak mówią! Oni wciąż nie wiedzą, na czym polegała tamta walka, co się wtedy naprawdę działo i dlaczego! Że ojciec walczył o wolną Polskę!Nie wiadomo, czy gdyby ojciec nie podjął tej walki, to czy nie wysłano by kilka tysięcy ludzi z naszego terenu na Syberię. W oddziale ojca była dyscyplina, umundurowanie, złodziejstwa i przestępstwa się karało. Była modlitwa, honor i polskość, a dziś się ich oczernia, stawia na równi z pijakami, gwałcicielami. Jeśli byli pijakami, to czemu UB i KBW goniło ojca przeszło dwa lata po górach? Jeśli mój ojciec gwałcił kobiety, to czemu jeszcze żadna z nich się nie zgłosiła i nie powiedziała, że ma z moim ojcem dziecko?
Po wojsku wrócił Pan do Nowego Targu.
A gdzie miałem wrócić? Tu był mój dom. Pracowałem w Czarnym Dunajcu i Rabce jako technik weterynarii i tam również dało się dotkliwie odczuć to moje pochodzenie. Człowiek był jednak szczęśliwy, że żył, że miał dom, a te złośliwości stały się po prostu elementem codzienności i po jakimś czasie przestałem na nie zwracać uwagę. Choć z powodu tych przykrości wiele razy miałem łzy w oczach.
Naszym słuchaczom rozdaliśmy pięć książek Kajetana Rajskiego „Wilczęta 2. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”. Osoby, które je dostaną, zostały powiadomione mailowo.