W Cannes trwa święto kina. Dzisiaj, na półmetku 72. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, w Konkursie Głównym miejsce będzie miała światowa premiera "Pewnego razu w Hollywood", bardzo oczekiwanego filmu Quentina Tarantino.

REKLAMA


Proszę, abyście nie ujawniali treści filmu ani szczegółów fabuły i pozwolili szerokiej publiczności poczuć radość odkrywania - napisał w specjalnym oświadczeniu Quentin Tarantino, który od kilku dni jest już w Cannes. To słowa do canneńskiej publiczności i krytyków filmowych, którzy dziś jako pierwsi na świecie zobaczą nowy film reżysera.

Kocham kino. Wy też kochacie kino. Proszę, żebyście powstrzymali się przed zdradzaniem zbyt wielu rzeczy o filmie, by nie zepsuć przyjemności widzom, którzy zobaczą go nieco później - apelował reżyser.

Dodał, że cała ekipa ciężko pracowała, by stworzyć coś niezwykłego.

Tarantino wraca dokładnie 25 lat po Złotej Palmie za "Pulp Fiction". Dziś po południu pokaże swój film, który kilka dni temu skończył montować i który w ostatniej chwili został włączony do Konkursu Głównego. Ma być hołdem dla dawnego Hollywood, a główne role grają w nim Leonardo DiCaprio i Brad Pitt.

Akcja rozgrywa się latem 1969 roku w Los Angeles. DiCaprio gra Ricka Daltona, aktora telewizyjnego, który chce zrobić karierę w filmie. Jego przyjaciel, kaskader Cliff Booth, którego gra Pitt, ma podobne plany. Obaj znają Sharon Tate, w której postać wciela się Margot Robbie. W filmie Tarantino odnosi się również do morderstwa Tate i jej przyjaciół przez bandę Charlesa Mansona.

Nas cieszy udział w pracach przy tym filmie Rafała Zawieruchy, który dostał rolę Romana Polańskiego.

Dokładnie ćwierć wieku temu, 21 maja 1994 roku, jury, któremu szefował Clint Eastwood, przyznało Quentinowi Tarantino Złotą Palmę za "Pulp Fiction". Część publiczności wtedy buczała, część wiwatowała. W przypadku jego nowego filmu również spodziewamy się w Cannes wielu emocji.

Pierwszy tydzień festiwalu przyniósł filmy wielkich mistrzów.

Wyśmienite recenzje zbiera "Ból i blask" Pedro Almodovara. Indi Wire przyznał filmowi najwyższe noty, określając go najlepszym dziełem reżysera od lat. To film bardzo osobisty, z życiową rolą Antonio Banderasa w roli reżysera filmowego.

"Sorry We Missed You" - najnowszy film Kena Loacha - również zbiera doskonałe opinie. Jeśli ten film nie wzruszy was do głębi, to macie serce z kamienia - czytamy w recenzji "The Hollywood Reporter". Loach opowiada historię młodej rodziny, która próbuje ułożyć sobie życie w małej miejscowości i zderza się z bezdusznym systemem.

Wielu recenzentów zwraca także uwagę na film "Les miserables". Debiutant Ladj Ly, zajmujący się do tej pory społecznymi i politycznymi dokumentami, zrobił współczesną, przejmującą wersję "Nędzników". Chciałbym zadedykować ten film prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi. Od ponad 20 lat byliśmy "żółtymi kamizelkami", domagaliśmy się swoich praw. Teraz, kiedy "żółte kamizelki" od ponad 6 miesięcy wychodzą na ulice, ludzie dopiero zaczynają zdawać sobie sprawę z policyjnej przemocy - mówił reżyser po premierze swojego filmu w Cannes. Ladj Ly nie ukrywa też swojej fascynacji filmem "Nienawiść" w reżyserii Mathieu Kassovitza.

Szefem jurorów w Konkursie Głównym jest w tym roku Alejandro Gonzalez Inarritu. Przed laty w Cannes otrzymał nagrodę dla najlepszego reżysera za film "Babel". W Konkursie Głównym pokazywał też "Biutiful", a grający w tym obrazie Javier Bardem dostał Złotą Palmę dla najlepszego aktora. Jak podkreśla twórca nagrodzonych Oscarami filmów "Birdman" i "Zjawa": Nigdy nie byłem przewodniczącym, szefem. Nie rządzę na planie swoich filmów ani nawet w domu. Więc bycie szefem jury jest dla mnie nieco kłopotliwe, a poza tym szef, który jest Meksykaninem... to trochę niebezpieczne.

Werdykt jury Konkursu Głównego poznamy w sobotę. W Cannes Złote Palmy przyznawane są w kategoriach: najlepszy film, najlepsi: aktorka i aktor, reżyseria i scenariusz, są też Grand Prix i Nagroda Jury.