Jurorzy potrafili docenić wielki film startujący z pozycji outsidera - tak francuski dziennik "Liberation" komentuje przyznanie prestiżowej Złotej Palmy filmowi "Wujaszek Boonmee, który umie przywołać swoje przeszłe wcielenia" mało znanego reżysera z Tajlandii Apichatponga Weerasethakula. "Le Figaro" twierdzi natomiast, że jury się skompromitowało - nagrodzono "najnudniejszy i najbardziej niezrozumiały" film tegorocznego festiwalu.

REKLAMA

"Liberation" tłumaczy, że pełny magii film Weerasethakula odpowiadał gustom szefa festiwalowego jury - amerykańskiego reżysera Tima Burtona, znanego z dziel onirycznych.To film, w którym twórcza wyobraźnia została wykorzystana w sposób, którego nigdy jeszcze nie widziałem. To jak piękny, dziwny sen - mówił o obrazie tajlandzkiego twórcy Burton.

Oburza się natomiast dziennik "Le Figaro". Co zostanie z tegorocznego festiwalu w Cannes? Garść filmów, które zasługują, by znaleźć się w naszej filmotece, m.in. "O ludziach i bogach" Xaviera Beauvois, "Biutiful" Alejandro Gonzaleza Inarritu i "Kolejny rok" Mike’a Leigh. (…) Błysk tych kilku rzadkich perełek przyćmiła jednak Złota Palma przyznana filmowi najnudniejszemu i najbardziej niezrozumiałemu - komentuje dziennik. Używa przy tym określeń: Palma Nudziarstwa z ołowiubambusowa psychoanaliza.. Według tej gazety "Wujaszek Boonmee…" jest odzwierciedleniem dominującego tonu zaprezentowanych w Cannes filmów, które były w większości mroczne i posępne.