Sprzedaż płyt winylowych w Wielkiej Brytanii na rekordowym, najwyższym od 25 lat poziomie. Tylko w ubiegłym roku sprzedano ich ponad 3 miliony, a to o 50 proc. więcej niż rok wcześniej. Skąd to zainteresowanie? Eksperci od marketingu uważają, że przyczyniła się do tego między innymi śmierć wielu znanych artystów, takich jak David Bowie czy Prince. Płyty tych muzyków zawsze były popularne, ale teraz ich wartość kolekcjonerska może wzrosnąć. Inaczej patrzą na to zjawisko stali bywalcy sklepów z płytami analogowymi.

REKLAMA

Fani winyli dopatrują się w czarnych krążkach wartości ponadczasowych. Pięknie wygadają i brzmią inaczej od kompaktów. No i zdążają się białe kruki - powiedział w rozmowie z naszym korespondentem jeden z melomanów - liczy się też rozmiar i zapach, ale przede wszystkim zwracam uwagę na szatę graficzną i dodatki, które można znaleźć w rękawie płyty. Melomani na całym świecie otaczają kultem jakość analogowego dźwięku. Muzyka odtwarzana z dobrego gramofonu przez dobre głośniki brzmi ich zdaniem cieplej. Nie przeszkadza im delikatny trzask igły, która szuka muzyki w mikroskopijnym rowku na powierzchni plastiku.

Warto podkreślić, że sprzedaż płyt analogowych to zaledwie 5 proc. dochodu brytyjskich wytworni muzycznych, ale te proporcje mogę ulec zmianie. Ich popularność na Wyspach rośnie stopniowo od 9 lat, a jak zauważają obserwatorzy, w 2007 roku - gdy umożliwiono na dużą skalę ściąganie plików z internetu - wszystko wskazywało na to, że czarne krążki na zawsze przejdą do historii.

(abs)