Andrzej Chyra został uhonorowany w Łódzkiej Alei Gwiazd na ul. Piotrkowskiej. Jego gwiazda jest już 86. w kolekcji upamiętniającej twórców zasłużonych dla polskiej kinematografii. W swoim wystąpieniu aktor nawiązał do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy.

REKLAMA

Jedne gwiazdy świecą jaśniej, drugie ciemniej, pojawiają się gwiazdozbiory - jak “artysta", “sława". Ale myślę, że powstałby także gwiazdozbiór o nazwie “humanizm", czyli człowiek - jako wartości, troska, ciekawość. Bo wszyscy, którzy pracują w filmie - aktorzy czy reżyserzy - opowiadają o człowieku i jego złożoności, kondycji, o tym że składa się ze światła i z cienia - powiedział Andrzej Chyra podczas uroczystości odsłonięcia jego gwiazdy na ul. Piotrkowskiej w Łodzi.

Trochę mnie martwi, że moi koledzy po fachu tak nielicznie mówią nam teraz, co myślą o świecie i wyrażają pogląd na temat tego, co się dzieje. (...) Sława powinna zobowiązywać do mówienia rzeczy ważnych i w takiej przestrzeni, gdzie tych głosów jest mało. Ja staram się mówić o rzeczach ważnych - zaznaczył Chyra.

Aktor przeczytał post Mai Ostaszewskiej, która jest zaangażowana w pomoc migrantom przy wschodniej granicy Polski. "Cały czas jestem pytana o hejt, który spływa na mnie i inne osoby niosące pomoc na granicy. Nie mam czasu i nie chce zajmować się hejtem, przeraża mnie on tylko w kontekście tego, jak bardzo wiele osób straciło zdolność do odczuwania empatii, jak bardzo chce się nas zainfekować niechęcią i uprzedzeniami. Nie ulegajcie tej nienawistnej narracji. Słuchajcie swojego serca" - napisała aktorka.

Podczas rozmowy z mediami Chyra wspominał, że Łódź pojawia się w jego karierze od lat 80. ubiegłego wieku. Jego zdaniem w mieście można zaobserwować obecnie "młodą energię". Po odsłonięciu gwiazdy zorganizowano otwarte spotkanie z Chyrą w Clubie 77.