W Toruniu trwają gorączkowe przygotowania do wizyty Roda Stewarta. Brytyjski artysta zaśpiewa na tamtejszej Motoarenie już w najbliższą sobotę; będzie to jego jedyny koncert w Europie poza Wielką Brytanią. Powitanie Stewarta - jak usłyszał reporter RMF FM - będzie wyglądało niemal jak z protokołu dyplomatycznego; żadnych zbędnych ruchów czy gestów.

Organizatorzy koncertu dwoją się i troją, by spełnić wszystkie zachcianki gwiazdora. Artysta najpierw trochę zaskoczył organizatorów, żądając ponad stu białych ręczników. I to bynajmniej nie prosto ze sklepu. Nie mogły być takie świeże prosto ze sklepu, musieliśmy je wyprać w pralni - mówi jeden z organizatorów, Janusz Stefański.

W garderobie muszą też być wina prosto z Francji. Cena - ponad 3 tysiące złotych za butelkę. Mają stać w garderobie trzy takie butelki, choć wiadomo, że on ich nie pije - zaznacza.

Ale jak dodaje Janusz Stefański, takie zachcianki to oczywista ekstrawagancja i podkreślenie wartości artysty. Jego wartość podkreśli też z pewnością pięć mercedesów z przyciemnianymi szybami, którymi będzie poruszał się on i część jego ekipy. Biorąc jednak pod uwagę, że to jedyny poza Wyspami koncert w Europie, 20 tysięcy widzów chętnie wybaczy Stewartowi jego kaprysy.

Do tej pory Rod Stewart wystąpił w Polsce tylko jeden raz. 26 lipca 2007 roku szkocki wokalista zaśpiewał w Gdańsku na koncercie "Przestrzeń Wolności" zorganizowanym dla upamiętnienia rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. W koncercie uczestniczyło około 35 tys. widzów.

Więcej o Rodzie Stewardzie przeczytasz w portalu miastomuzyki.pl