Po 27-letniej przerwie Brytyjczycy znowu mogą oglądać "Mechaniczną Pomarańczę - kontrowersyjny film zmarłego niedawno amerykańskiego reżysera Stanleya Kubricka.

W 1973 roku, Kubrick wycofał swoje dzieło z dystrybucji na Wyspach, po tym jak zarzucono mu, że gloryfikuje w nim przemoc. Przez cały ten czas "Pomarańczę"' można było bez przeszkód oglądać w innych krajach Europy. Myślą przewodnią filmu jest odwieczny konflikt między wolnością jednostka a nadzorem państwa. W obrazie Kubricka szokują brutalne sceny w połączeniu z romantyczna muzyka Bethovena i Rossiniego.

Reżyser nie tolerował ingerencji w jego działalność artystyczna. Dlatego kiedy okazało się, że biurokraci i krytycy filmowi nie zrozumieli przesłania Mechanicznej Pomarańczy", Kubrick po prostu ściągnął ją z afiszów kinowych. Od lat właściciele wypożyczalni kaset wideo bezradnie rozkładali ręce kiedy Brytyjczycy pytali ich o film. Na Wyspach można go było oglądnąć jedynie na tajnych pokazach.

Zakazane jabłko Kubricka szybko stało się obiektem kultu kinomanów. Tym bardziej, że reżyser mieszkał w Wielkiej Brytanii, która uważał ją za swą przybraną ojczyznę. Nawet według dzisiejszych standardów "Mechaniczna Pomarańcza" wciąż szokuje. Ale w mniej dosłowny sposób do jakiego przyzwyczaiły nas współczesne filmy akcji. Gwałt w rytmie uwertury Rossiniego, czy znęcanie się nad nieznanym przechodniem przy romantycznych taktach "Singing in the Rain" to sceny, które z pewnością przejdą do historii światowego kina. Jednak nie jako kubrickowska gloryfikacja przemocy, a raczej jej potępienie.

Wiadomości RMF FM, 20:35

Ostatnia zmiana: 2:45