Film "Parnassus" w reżyserii Terry'ego Gilliama, przed laty jedynego Amerykanina w grupie Monty Pythona, w piątek trafił na ekrany polskich kin. W rolach głównych Johnny Depp, Colin Farrell, Jude Law, Christopher Plummer i Tom Waits. Ostatnią, przed śmiercią, rolę zagrał w tym filmie Heath Ledger.

"Parnasuss" klimatem przypomina poprzedni film Gilliama - "Nieustraszeni bracia Grimm". Pełen jest masek, magicznych luster, kolorowych kostiumów i bogatej scenografii. W tej baśniowej opowieści o członkach wędrownego teatru "Imaginarium" - obdarzonych niezwykłymi umiejętnościami - ostatnią, przed śmiercią, rolę zagrał Heath Ledger.

Nie wiedziałem, jak bez niego dokończymy film, byliśmy w środku zdjęć – mówił Terry Gilliam w maju 2009 na spotkaniu z dziennikarzami na festiwalu filmowym w Cannes, gdzie "Parnassus" miał światową premierę. Na szczęście miałem wokół siebie życzliwych ludzi, zmusili mnie, żebym nie był leniwym draniem i żebym znalazł sposób, by skończyć ten film właśnie dla Heatha. A ponieważ mieliśmy magiczne lustro i Heath przechodził przez nie trzy razy, potrzebowaliśmy trzech nowych aktorów. To byli Jude Law, Colin Farell i Johhny Depp.

Mało brakowało, a ten film nie powstałby też z powodu pieniędzy. Producenci najpierw nie chcieli ich dać dlatego, że Heath Ledger nie był według nich aż taką gwiazdą, by wykładać kilka milionów dolarów. Ale to było jeszcze przed sukcesem filmu "Mroczny rycerz". Żadna z hollywoodzkich wytwórni nie chciała też podjąć się dystrybucji "Parnassusa". Gilliam powiedział w jednym z wywiadów, że w takim razie wyda film na DVD - za własne pieniądze. A potem fundusze zostały zamrożone, bo przyszła wiadomość o śmierci Ledgera. I gdy reżyser chciał się już poddać, Depp, Farrell i Law zastąpili zmarłego aktora. I nie wzięli za to pieniędzy. Film trafił na festiwal w Cannes, potem do kin i Gilliam coraz poważniej myśli o nowej produkcji. Tym razem o Don Kichocie.