Jednym z ciekawszych filmów pokazywanych do tej pory na gdyńskim festiwalu jest obraz Jacka Borcucha „Tulipany” z Małgorzatą Braunek. Po 20 latach nieobecności aktorka wraca na ekrany filmem o przemijaniu. Przemijaniu, którego - jak mówi - na co dzień się nie dostrzega. Nas, ludzi starszych, nie ma. Jeśli pojawiamy się w filmie, to tylko jako dodatek do rzeczywistości.

Spore zainteresowanie wzbudził także film „Trzeci” Jana Hryniaka z doskonałą rolą Marka Kondrata. Aktor wydaje się jednym na festiwalu optymistą; nie udziela mu się powszechny tu ton narzekania. Sam ból twórczy jest bardzo indywidualny, ale sztuka jest aktem tworzenia radosnego. Taki jest też jego produkt – uważa aktor.

Koniec tego tygodnia zapowiada się w Gdańsku bardzo ciekawie. Na gdyńskim festiwalu pokazane zostanie m.in. „Ono” Małgorzaty Szumowskiej, „Pręgi” Magdaleny Piekorz i „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauze.