Włoscy historycy sztuki mają coraz więcej wątpliwości i zastrzeżeń do nowo odkrytych rysunków, rzekomo autorstwa Caravaggia. "To tylko optymistyczna hipoteza" - mówią sceptycy. Dzieła odnalazła w Zamku Sforzów w Mediolanie dwójka badaczy.

O sensacyjnym odkryciu poinformowali w czwartek włoscy historycy sztuki Maurizio Bernardelli Curuz i Adriana Conconi Fedrigolli. Oświadczyli, że znaleźli wczesne szkice Caravaggia wśród 1378 prac przypisywanych mistrzowi włoskiego manieryzmu Simone Peterzano i jego uczniom. Jednym z nich, w latach 1584-1588, czyli w wieku od 13 do 18 lat, był Michelangelo Merisi, znany jako Caravaggio.

Według dwojga badaczy, ślady aż 83 młodzieńczych rysunków znaleźć można w dojrzałych pracach Caravaggia. Argumentują oni, że odkrycie to całkowicie zmienia spojrzenie na artystę, uważanego przez wieki za domorosłego geniusza, podczas gdy ich zdaniem wszystko wskazuje na to, że miał on gruntowne artystyczne przygotowanie i jako nastolatek brał lekcje rysunku.

Bernardelli Curuz i Conconi Fedrigolli oszacowali, że wartość rysunków artysty sięga 700 milionów euro.

Argumentacja nie wszystkich przekonuj

Ich argumentacja, polegająca na porównaniu szczegółów z tych szkiców i znanych dzieł malarza, na przykład kreski w sposobie rysowania stopy, nie przekonała dużej części historyków sztuki. I wywołała ożywiona debatę we Włoszech. Większość z nich oceniła, że wyciągnięto zbyt pochopne wnioski, a przed ich ogłoszeniem należało pogłębić badania. Włoskie media informują, że świat ekspertów w tym kraju jest wręcz w szoku.

Kustosz Sali Rysunków w Zamku Sforzów Francesca Rossi zarzuciła wręcz odkrywcom, że nie byli stałymi gośćmi w tej kolekcji. Oni oskarżyli zaś ją o złą wiarę i niezdolność do interpretowania dzieł, jakie powierzono jej opiece.

Znany historyk sztuki Vittorio Sgarbi twierdzi, że odkrycie jest "interesujące", ale podchodzi do niego ze sceptycyzmem. Nie wyklucza jednak, że niektóre z kilkudziesięciu rysunków mogły wyjść spod ręki genialnego malarza. Co do jednego z nich Sgarbi ma niemal całkowitą pewność. Prefekt Biblioteki św. Ambrożego ksiądz Franco Buzzi zaapelował z jednej strony o otwartość wobec odkryć naukowych, ale z drugiej o ostrożność w ich weryfikowaniu.

Tylko optymizm?

Bardzo duże wątpliwości ma wybitny znawca przedmiotu, jeden z najbardziej uznanych historyków sztuki we Włoszech profesor Antonio Paolucci, były minister kultury, obecnie dyrektor Muzeów Watykańskich. Rewelacje badaczy nazwał "czystym optymizmem indukcyjnym". Przypomniał, że rysunki, przypisane teraz słynnemu malarzowi oglądali już wcześniej inni znawcy jego twórczości. Jak zauważył, "nikomu nie przyszło do głowy", by uznać, iż ich autorem jest Caravaggio. Paolucci powiedział także, że odkrywcy muszą teraz przedstawić precyzyjne dowody swej zaskakującej teorii. To zaś, stwierdził, będzie niezwykle trudne, gdyż nie istnieje żaden rysunek Caravaggia, co do autorstwa którego panuje 100-procentowa pewność.

Wtóruje mu profesor Vincenzo Pacelli z Neapolu, specjalizujący się w twórczości Caravaggia. Potrzebna jest skrupulatna, spokojna weryfikacja ze strony historyków sztuki i ekspertów od rysunku - mówi.