Policja wszczęła śledztwo w sprawie zawalenia się namiotu cyrkowego w Działoszynie w Łódzkiem. Konstrukcja runęła w trakcie pokazu. W środku było około 190 osób. Cztery osoby, w tym dwoje dzieci, zostały ranne. Zobacz zdjęcia przesłane na Gorącą Linię RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W wypadku ranne zostały cztery osoby - dwie kobieta i dwoje dzieci. Bezpośrednio z miejsca zdarzenia do szpitala przewieziona została 28-letnia kobieta. Później do placówki trafiły dwie dziewczynki w wieku 5 i 10 lat. Dzieci tuż po zdarzeniu pojechały do domu, dopiero w mieszkaniu zaczęły narzekać na bóle m.in. głowy. Rodzice zawieźli je więc na badania. Również czwarta poszkodowana osoba, 34-letnia kobieta, do szpitala trafiła z domu, bo źle się poczuła.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną wypadku. Policja nie wyklucza, że namiot zawalił się ze względu na silne porywy wiatru - powiedział RMF FM Krzysztof Pach z łódzkiej policji.
Funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację techniczną namiotu. Przesłuchano właściciela namiotu oraz osoby, które namiot rozbijały. Wszyscy byli trzeźwi.
Na miejscu pojawili się m.in. pracownicy Inspektoratu Nadzoru Technicznego i prokuratura. W poniedziałek prowadzone będą kolejne czynności śledcze. Służby będą chciały ustalić, czy namiot został odpowiednio rozstawiony i zabezpieczony przed ewentualnymi silnymi podmuchami wiatru.
Policja zapewnia, że w cyrku nie występowały dzikie zwierzęta, jedynie wąż, psy, ptaki i małpy.