Wzdłuż ogrodzenia przylegającego do torów kolei linowo-terenowej na Gubałówkę znajdują się nieruchomości, których właścicielem są Polskie Koleje Linowe (PKL). Przejście jest otwarte i nie podlega żadnym opłatom - zaznaczają w komunikacie PKL. Problem w tym, że obok ścieżki pojawiły się dwa prywatne punkty poboru opłat. Informację w tej sprawie dostaliśmy m.in. na Gorącą Linię.

REKLAMA

Od ubiegłej soboty na stoku Gubałówki funkcjonuje drugi punkt poboru opłat za wejście na szczyt. Punkt postawiła warszawska firma SPK sp. z o.o., dzierżawiąca ziemię od części właścicieli gruntów. Pierwszy punkt poboru opłat zlokalizowany na dole Gubałówki postawili inni właściciele gruntów, po których przebiega wydeptana ścieżka.

Zdezorientowani turyści maszerujący ścieżką napotykając punkty są informowani, że muszą płacić w każdym po 4 zł za osobę. Właściciele zarówno pierwszego jak i drugiego punktu poboru opłat za przejście przez prywatne tereny twierdzą, że robią to legalnie, zarabiając na swojej własności.

Z informacji PKL wynika jednak, że turyści mogą również swobodnie przechodzić pasem przylegającym bezpośrednio do płotu okalającego linię kolejki linowo-terenowej.

Na szczyt wiodą dwa wyznaczone szlaki PTTK nieco oddalone od wydeptanej wzdłuż stoku ścieżki, które są bezpłatne.

Biuro Prasowe Polskich Kolei Linowych podkreśla, że punkty poboru opłat za przejście ścieżką na Gubałówkę są prywatną inicjatywą właścicieli nieruchomości i PKL nie mają z tymi działaniami nic wspólnego.

Od ubiegłej soboty przy punktach poboru opłat kilkakrotnie interweniowała policja. O interwencje prosili turyści, którzy w drugim punkcie opłat nie otrzymywali paragonów za dokonane opłaty.