Pierwsze oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych w Grecji wskazują na zwycięstwo centroprawicowej Nowej Demokracji. Partia ta zdobyła niemal 31 procent głosów wyborców, zyskując 6-procentową przewagę nad skrajnie lewicowym ugrupowaniem Syriza. Na trzecim miejscu uplasował się socjalistyczny PASOK.

REKLAMA

W Atenach przeliczono już prawie jedną trzecią głosów w wyborach parlamentarnych.

Jeżeli wynik, wskazujący na zwycięstwo Nowej Demokracji, utrzyma się, partia ta uzyska 135 głosów w 300-osobowym parlamencie. To oznacza jednak, że nie będzie mogła rządzić samodzielnie.

Nadzieja na spokój pryska

Na początku przypuszczano, że dojdzie do nawiązania koalicji Nowej Demokracji z socjalistycznym PASOKIEM. Wstępnie to ugrupowanie uzyskało tylko 25 miejsc, ale to wystarczyłoby, aby osiągnąć porozumienie. Prawdopodobnie jednak do koalicji nie dojdzie, ponieważ tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników, udziału w niej odmówił lider socjalistów Evangelos Venizelos. Wbrew wcześniejszym deklaracjom powiedział, że nie chce powołania zwykłego rządu, ale rządu jedności narodowej składającego się z wszystkich partii: PASOKU, Nowej Demokracji i radykalnej Syrizy.

Co jednak ciekawe, takiej koalicji nie chce lider Syrizy Alexis Scipras. W tej sytuacji cała nadzieja na spokój pryska, a od poniedziałku na rynkach finansowych może być bardzo gorąco.

Zachodnia Europa kibicowała Nowej Demokracji

Nowa Demokracja to partia wymarzona przez zachodnią Europę. Jej politycy zamierzają co prawda częściowo negocjować warunki pomocy finansowej - poprosić o rozłożenie spłaty długów w czasie i nieznaczne ulgi - ale pozostałe europejskie rządy powinny się na to zgodzić bez mrugnięcia okiem. Tym bardziej, że partia za wszelką cenę chce utrzymać Grecję w strefie euro.

Do dwóch razy sztuka?

Głosowanie w drugich - w ciągu ostatnich sześciu tygodni - wyborach parlamentarnych w Grecji, zakończyło się w niedzielę o godz. 18. Po poprzednich wyborach, które odbyły się 6 maja, żadnej partii nie udało się utworzyć rządu.

W niedzielnym głosowaniu liczyły się właściwie tylko dwie partie: proreformatorska, konserwatywna Nowa Demokracja oraz Koalicja Radykalnej Lewicy Syriza, przeciwna polityce cięć budżetowych.

Gdyby i tym razem żadnej partii nie udało się utworzyć koalicji, Grecję czekają nowe wybory już w lipcu. Do tego czasu mogą wyczerpać się zupełnie środki finansowe, jakimi dysponują Ateny. W budżecie państwa nie będzie pieniędzy na emerytury, ani pensje dla sektora państwowego.