Żadna z czterech przesłuchanych przez francuską prokuraturę osób nie potwierdza wersji, by to pasażerowie autokaru rozbitego w Vizille wymogli na kierowcy i pilocie zmianę trasy. Taką informację reporterowi RMF FM przekazał francuski prokurator Luc Fontaine.

REKLAMA

Prokurator Luc Fontanie był mocno zdziwiony doniesieniami o tym, że to pasażerowie autobusu chcieli zmienić trasę: Byłoby bardziej interesujące, gdyby ta osoba, która opowiada to teraz w Polsce, zeznała to żandarmom. Będziemy to oczywiście weryfikować, bo gdyby okazało się to prawdą, byłoby to działanie celowe.

Na razie prokuratura zakłada, że mieliśmy do czynienia z tragicznym w skutkach błędem i awarią hamulców. Ta wersja może się zmienić, bo do tej pory nie przesłuchano pilotki, ani drugiego kierowcy, który ocalał.

Dlaczego więc 22-letni kierowca autokaru wybrał niebezpieczną górską drogę? Jak mówią mieszkający tam Polacy, trudno nie zauważyć, że trasa zamknięta jest dla autokarów. Świadczą o tym często ustawione znaki zakazu.

Już po przejechaniu kilkusetmetrowego odcinka reporter RMF FM zobaczył 8 znaków zakazujących poruszania się po tej drodze autokarom i ciężarówkom. Tego nie można przegapić – mówi Polak, od 25 lat mieszkający w pobliżu i doskonale znający tę niebezpieczną trasę: Znaki są międzynarodowe. Tu chyba nie ma problemu rozróżnić znak zakazu wjazdu autobusów czy nie. Jeżeli jedziemy samochodem osobowym, nie ma żadnego problemu. Droga jest szeroka, kręta, ale podróżuje się normalnie. Zjazd jest bardzo długi. Na końcu mogły być problemy.

Na asfalcie ciągle widoczny jest ślad opon, kiedy kierowca w ostatniej chwili próbował zatrzymać autokar. Chyba nie miał szans, ponieważ na tej trasie trudno opanować zwykły, osobowy samochód nie mówiąc o rozpędzonym, kilkunastotonowym autobusie. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF FM Przemysława Marca:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Według zeznań niektórych pielgrzymów, którzy przeżyli tragiczny wypadek, sami pasażerowie nalegali na kierowcę, żeby pojechał tą trasą. Chcieli ponoć zobaczyć szlak, którym w 1815 roku cesarz Napoleon wracał z Elby. Objazd dodatkowo byłby o 30 kilometrów dłuższy. Takie wstępne rezultaty śledztwa przedstawia francuski minister transportu.

Teraz na drodze nie pojawiają się autokary turystyczne. Jak mówią jednak okoliczni mieszańcy, wcześniej widać je było codziennie. Dziennik „Le Figaro” ujawnia, że półtora roku temu o mały włos nie spadł tam w przepaść inny polski autokar, który otarł się o skarpę i pojechał dalej z porysowaną karoserią.

Droga Napoleona to trasa, którą Napoleon ze swoim nielicznym wojskiem przeszedł z Golfe-Juan , dokąd dopłynął z wyspy Elby w dniu 1 marca 1815 r. udając się do Grenoble. Droga została otwarta w 1932 r. a szczególne jej miejsca upamiętniają specjalne tablice lub pomniki.