Nie żyje amerykański student Otto Warmbier, który przez 17 miesięcy był więziony w Korei Północnej. 22-latek wrócił do USA w stanie śpiączki. Jak poinformowała jego rodzina, zmarł w szpitalu w Cincinnati.

REKLAMA

W opublikowanym oświadczeniu rodzina studenta stwierdziła, że przyczyną jego zgonu były tortury, jakich doznał podczas pobytu w północnokoreańskim więzieniu. Rodzina oświadczyła, że Warmbier "nie był w stanie mówić, nie widział i nie reagował na słowne polecenia".

Po powrocie 22-latka do USA okazało się, że był on w stanie wegetatywnym od ponad roku. Według władz północnokoreańskich przyczyną śpiączki było zatrucie jadem kiełbasianym, ale amerykańscy lekarze podważyli tę teorię. Stwierdzili, że doznał on ciężkich uszkodzeń mózgu. 13 czerwca został ewakuowany z Korei Północnej z powodu złego stanu zdrowia do szpitala w jego rodzinnym mieście Cincinnati, w stanie Ohio. Władze Korei Północnej oświadczyły natomiast, że Warmbier został zwolniony "z powodów humanitarnych".

22-latek przybył do Korei Północnej jako turysta. Został aresztowany 2 stycznia 2016 roku i skazany na 15 lat ciężkich robót za próbę kradzieży propagandowego plakatu z hotelu, w którym się zatrzymał.

Prezydent USA Donald Trump, po ogłoszeniu wiadomości o śmierci studenta, potępił "brutalny reżim" w Pjongjangu.

(MRod)