Władze RPA poinformowały w czwartek, że zamieszkach, do których doszło w połowie lipca, śmierć poniosło 337 osób, o 61 więcej niż podano dzień wcześniej. Prezydent Cyril Ramaphosa wysłał na ulice tysiące żołnierzy. W kraju panuje obecnie spokój.

REKLAMA

"Policja zrewidowała ogólną liczbę ofiar śmiertelnych" starć w regionie Johannesburga do 79 osób i w prowincji KwaZulu-Natal do 258 - oświadczyła minister ds. rozwoju małych przedsiębiorstw Khumbudzo Ntshaveni.

At least 337 people in South Africa were killed this month in unrest linked to poverty and unemployment.Lockdowns has pushed poverty over 50% and worsened inequalities: White people are 12% of the population but own most land and earn an average 3x as much as Black people. pic.twitter.com/ArLEcgeaUD

ajplusJuly 22, 2021


Podkreśliła, że liczba ofiar znacznie wzrosła pomimo uspokojenia się sytuacji w kraju, gdyż w bilansie uwzględniono fakt, że "część osób zmarła w wyniku odniesionych ran".

NIE PRZEGAP: Chińskie władze sprzeciwiają się planom WHO ws. badań nad genezą pandemii

Protesty, które rozpoczęły się w RPA po uwięzieniu w nocy z 7 na 8 lipca byłego prezydenta kraju Jacoba Zumy, przerodziły się w gwałtowne starcia z policją, a następnie w niewidzianą od lat falę przemocy, grabieży i podpaleń.

Wybuch przemocy był napędzany licznymi problemami społecznymi RPA: skrajnym rozwarstwieniem majątkowym, bezrobociem, wysokim poziomem przestępczości, napięciami na tle etnicznym. Wszystkie te zjawiska dodatkowo wzmocniła epidemia Covid-19 i towarzyszące jej ograniczenia oraz kryzys ekonomiczny.

Rządzący w latach 2009-2018 Zuma odsiaduje karę pozbawienia wolności za obrazę sądu. Wyrok wydano po wielokrotnym niestawianiu się byłego prezydenta na przesłuchania w sprawie zarzutów korupcyjnych. Zuma nie przyznaje się do winy i twierdzi, że wysuwane pod jego adresem oskarżenia są motywowane politycznie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 81-latek z maczetą na placu zabaw. Groził dzieciom