"Zamachowiec, który zastrzelił w poniedziałek w Wiedniu czworo ludzi, nie został wcześniej objęty nadzorem mimo kontaktowania się z osobami obserwowanymi przez wiedeński Krajowy Urząd Ochrony Konstytucji i Zwalczania Terroryzmu (LVT)" - poinformował w piątek szef MSW Austrii Karl Nehammer.

REKLAMA

Chodzi tu o spotykanie się w lipcu przyszłego zabójcy z przebywającymi w Austrii osobami, które LVT śledził na zlecenie analogicznych służb niemieckich. Nie podjęto wtedy żadnych stosownych kroków, popełniając "oczywiste i z naszego punktu widzenia niemożliwe do tolerowania błędy" - zaznaczył minister, dodając, iż wyciągnięto z tego "niezwłocznie osobiste konsekwencje". Szef wiedeńskiego LVT Erich Zwettler został zdymisjonowany na własną prośbę.

Na pytanie, czy poczuwa się do politycznej odpowiedzialności za te zaniedbania, Nehammer odparł, że swą odpowiedzialność widzi w tym, by działać, gdy stają mu się wiadome nieprawidłowości.
Zdaniem szefa wiedeńskiej policji Gerharda Puerstla uwzględnienie posiadanych wiadomości na temat przyszłego zamachowca - w tym także o jego próbie dokonania zakupu broni na Słowacji - "mogłoby doprowadzić do innej oceny zagrożenia".

Austriacka minister do spraw kobiet i integracji Susanne Raab poinformowała o zamknięciu dwóch wiedeńskich meczetów, do których zamachowiec uczęszczał i gdzie postępowała jego radykalizacja.

Z przedstawionego w piątek przez policję szczegółowego raportu o przebiegu zamachu wynika, że sprawca strzelał kolejno z kilku miejsc znajdujących się nie dalej niż 75 metrów od określonego punktu w kawiarnianym Trójkącie Bermudzkim przy Schwedenplatz. Poza kałasznikowem, używał również pistoletu. Zabite przez niego osoby to 24-letnia pracująca jako kelnerka niemiecka studentka, zmarła w szpitalu 44-letnia Austriaczka oraz dwaj Austriacy w wieku 21 i 39 lat. Terrorysta zginął od policyjnej kuli, która przebiła mu na wylot klatkę piersiową poniżej lewej łopatki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zamachowiec z Wiednia działał sam. Nowe ustalenia ws. ataku terrorystycznego w Austrii