"Z wami, Polakami, jest tak, jak z butelką szampana. Kiedy była zamknięta czyli pod presją komunizmu, była dobra, a kiedy została otwarta, to trochę się upiliście konsumizmem i wszystkimi jego grzechami. Dlatego właśnie Jan Paweł II, kiedy przyjeżdżał na te ostatnie pielgrzymki do Polski, musiał przypominać o tak podstawowych przykazaniach, jak Dekalog" - powiedziała w rozmowie z Judytą Syrek i ks. Piotrem Studnickim Paloma Gomez Borrero. Watykanistka z papieżem-Polakiem odbyła wszystkie międzynarodowe pielgrzymki.

REKLAMA

Jan Paweł II odbył 104 pielgrzymki, bardzo często w tych podróżach wykraczał poza protokół. Dało się wytrzymać z nim takie pielgrzymowanie?

Z wielkim zmęczeniem i z wielką cierpliwością...

Wykańczał dziennikarzy?

Było wiele pielgrzymek bardzo długich i rzeczywiście wykańczających, ale trzeba podkreślić, że Jan Paweł II zawsze nam dziękował za naszą pracę, za to, że obserwowaliśmy te wydarzenia i towarzyszyliśmy mu. Pamiętam, to było chyba po 60. mojej pielgrzymce z nim, zapytał mnie: "Paloma, ty już byłaś na tylu pielgrzymkach ze mną, jak Ty się czujesz?" Odpowiedziałam: "Ojcze Święty, jestem bardzo zmęczona i mam już wiele zmarszczek apostolskich".

Czyli stała się Pani misjonarką?...

Nie. Byłam dziennikarką, która opowiadała to wszystko, co przeżyła i zobaczyła. Byłam tą, która opowiada o misjonarzu, jakim był Jan Paweł II.

Którą z tych wspólnych pielgrzymek z Janem Pawłem II najbardziej Pani zapamiętała? Czy była taka, która bardziej niż inne zmieniła coś w Pani życiu i myśleniu?

Bez wątpienia najbardziej wyjątkowe były dla mnie pielgrzymki do mojej rodzinnej Hiszpanii. Szczególnie pierwsza i ostatnia. Pierwsza, bo była w niej niesamowita energia, siła, było ogromnie dużo entuzjazmu. I ostatnia, ponieważ Jan Paweł II był już wtedy bardzo zmęczony, schorowany i przyjechał do Hiszpanii, by mówić nam o Bogu. Mówił wtedy przede wszystkim z pomocą życiorysów ludzi świętych, których wynosił właśnie na ołtarze (kanonizował pięciu Hiszpanów). Miał też wtedy wyjątkowe spotkanie z młodzieżą. Pamiętam również jego łzy przed obrazem Matki Bożej, które w tamtym czasie wyrażały też jakoś łzy wszystkich mieszkańców naszego kraju. (...)

Obserwowała Pani reakcje Jana Pawła II podczas pielgrzymek do Polski. Jego emocje z pewnością zmieniały się, bo zmieniała się Polska. Jak on się zachowywał? Jak to wyglądało przed lądowaniem na ziemi ojczystej?

Rzeczywiście pielgrzymki do Polski były dla Jana Pawła II zawsze najważniejsze, były numerem jeden. Tutaj mówił w swoim języku i mógł improwizować w czasie wielu przemówień. Znał ludzi, do których jechał. Miejsca, które odwiedzał były związane z jego życiową historią, znał Wadowice, Kraków, kościół św. Floriana, katedrę wawelską, w której był biskupem... Myślę, że tych pielgrzymek do Polski nie można porównać z żadnymi innymi, które odbywał Jan Paweł II. Myślę, że emocje, które towarzyszyły papieżowi, kiedy na przykład konsekrował kościół w Nowej Hucie, były niepowtarzalne - to było zwieńczenie jego pracy. Takich emocji nie mogła mu podarować żadna inna podróż, którą odbył w czasie wielu lat pontyfikatu.

Ale emocje z pewnością zmieniały się z każdą pielgrzymką. Wspomina się w Polsce 1991 rok, kiedy papież mówił nam o Dekalogu, jego słowa nie zostały dobrze przyjęte. Czy Jan Paweł II był wtedy zdenerwowany? Okazywał swoje emocje?

Rzeczywiście Polska się zmieniała przez te wszystkie lata. Pierwsze pielgrzymki to były przyjazdy do państwa komunistycznego, które walczyło o wolność i tę wolność widziało w Janie Pawle II. Potem już były pielgrzymki do ludzi, którzy powinni się uczyć wolności, ale tak naprawdę, moim zdaniem, nie potrafili się jej uczyć. I nie przyjmowali już tak samo Jana Pawła II. Uważam, że Polacy nie potrafili wykorzystać tej wolności, która została im dana.

W czasie, kiedy Polska znajdowała się pod panowaniem komunizmu, ludzie widzieli w Janie Pawle II swoją siłę i wolność. Potem, gdy wszystko runęło i nastała epoka konsumizmu, widać było, że Polacy nie chcieli przyswoić nauki papieża. Mówi się, że rosła ogromnie ilość aborcji, że nastała wolność seksualna, coraz więcej ludzi było zniewolonych narkotykami. Czyli to przejście od nieposiadania niczego do posiadania wszystkiego nie było w Polsce najlepsze. I myślę, że papież z tego powodu bardzo cierpiał.

Cały wywiad z watykanistką Palomą Gomez Borrero przeczytacie na stronie stacja7.pl