8 osób pozostaje w szpitalach po niedzielnym wypadku polskiego autokaru w pobliżu Berlina. Większość z nich jest na obserwacji. Kierowcy i pilot zostali już przesłuchani i wrócili do kraju. Na razie nie ma żadnych dowodów oficjalnie potwierdzających tezę, że do wypadku doprowadził kierowca, który zasnął.

REKLAMA

Jak podkreśla firma Sindbad, na zlecenie której jechał autokar, życiu żadnego z poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. "Osoby poszkodowane będą opuszczały szpitale w najbliższych dniach, jak tylko służby medyczne wyrażą zgodę, nasza firma każdej z osób zapewni transport do miejscowości docelowych" - czytamy w komunikacie przewoźnika.

Niemiecka policja wciąż wyjaśnia okoliczności wypadku. Obsługa autokaru - dwaj kierowcy i pilot - została już przesłuchana i wszystkim pozwolono na powrót do kraju. Odnosząc się do sugestii formułowanych m.in. przez pasażerów, że przyczyną wypadku mogło być zaśnięcie kierowcy, Sindbad podkreśla, że "obaj kierowcy byli doświadczeni i wypoczęci". "Zarząd firmy Sindbad dołoży wszelkich starań w celu wyjaśnienia okoliczności tego wypadku, jednocześnie dążymy do wprowadzenia jeszcze bardziej zaostrzonych nowych procedur weryfikacji kierowców oraz stanu technicznego pojazdów, co wpłynie na poprawę bezpieczeństwa naszych pasażerów" - zapewniają przedstawiciele firmy.

Firma fałszowała dokumenty

Jak ujawnił reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, firma Star-Turist z Olsztyna, do której należał autokar realizujący kurs dla Sindbada, fałszowała dokumenty. Na papierze kierowcy mieli wolne albo zwolnienie lekarskie, w rzeczywistości - wozili ludzi.

Na razie Inspekcja Transportu Drogowego nałożyła na Star-Turist maksymalną karę finansową - 25 tysięcy złotych. Przewoźnik odwołał się już od tej kary i czeka na decyzję Generalnego Inspektora. O uchylenie decyzji ITD może też walczyć w sądzie administracyjnym.

Autokar przewrócił się na autostradzie

Przypomnijmy, że do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 5 rano na autostradzie A10 w okolicy Berlina. Z niewyjaśnionych przyczyn autokar z 66 pasażerami na pokładzie zjechał z drogi i przewrócił się na bok w okolicach miejscowości Niederlehme.

Przewoźnik od początku podkreślał, że autokar był stosunkowo nowy - wyprodukowany w 2010 roku - i miał ważne badania techniczne.

/ PAP/EPA/BERND SETTNIK / PAP/EPA
/ PAP/EPA/BERND SETTNIK / PAP/EPA
/ PAP/EPA/BERND SETTNIK / PAP/EPA
/ PAP/EPA/BERND SETTNIK / PAP/EPA
/ PAP/EPA/BERND SETTNIK / PAP/EPA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

(MN)