We Francji wybuchł skandal ws. astronomicznych rachunków za taksówki, zapłaconych z pieniędzy podatników. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "królowej taksówek" - jak nazwały ją media. Chodzi o byłą szefową sławnego publicznego Centrum Kultury im. Georgesa Pompidou, która wydała na poruszanie się po Paryżu taksówkami prawie pół miliona euro.

REKLAMA

Oburzeni komentatorzy zauważają, że najbardziej zaskakujący jest fakt, iż w ciągu siedmiu lat kierowania jedną z najbardziej renomowanych francuskich placówek kulturalnych Agnes Saal dysponowała jednocześnie - również za pieniądze podatników - służbową limuzyną z szoferem. Wysoka rangą urzędniczka państwowa tłumaczy, że "nie chciała szofera męczyć".

Już dwa miesiące temu skandal wywołało ujawnienie faktu, że ta sama "królowa taksówek" - jak nazwały ja media - wydała blisko 40 tysięcy euro na poruszanie się taksówkami po Paryżu, kiedy była szefową archiwów telewizji publicznej. Wtedy również dysponowała limuzyną z szoferem. Okazało się, że duża część "służbowych" rachunków dotyczyła kursów taksówek, z których korzystał jej syn. Inne dotyczyły m.in. weekendów i okresów, w czasie których Agnes Saal nie pracowała.

Agnes Saal zmuszona została wtedy przez rząd do dymisji, ale - jak podkreślają media - dostała "ciepłą posadę" w ministerstwie kultury bez ściśle określonego zakresu obowiązków. Komentatorzy apelują z dużą dozą gorzkiej ironii o jak najszybsze poddanie francuskiej "królowej taksówek" kuracji odwykowej, bo obawiają się, że w przeciwnym razie czekająca na proces urzędniczka może zdążyć znacznie nadwyrężyć resortowy budżet.

(abs)