W niedzielę w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne. Eksperci zgodnie podkreślają, że będą to najważniejsze wybory do Bundestagu od wielu lat. Tym razem o reelekcję nie ubiega się kanclerz Angela Merkel, która rządziła w Niemczech od 16 lat. Kto ją zastąpi? Oto trzech głównych kandydatów.

REKLAMA

Armin Laschet uznawany był za faworyta wyścigu wyborczego. Ten 60-letni polityk, z wykształcenia prawnik, były dziennikarz od stycznia przewodzi CDU. W kwietniu chadecy uzgodnili, że to on będzie ich kandydatem na kanclerza.

Laschet dwa razy zdobył mandat eurodeputowanego, w 2005 roku wszedł do rządu landowego w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie obecnie jest premierem. Jest katolikiem.

Jego wewnątrzpartyjni przeciwnicy zarzucają mu brak charyzmy, jeszcze w sierpniu padały głosy, że CDU/CSU powinna zmienić kandydata na kanclerza.

Laschetowi nie przysłużyła się lipcowa powódź w jego landzie. Media obiegły zdjęcia jego rozbawionej twarzy podczas konferencji o poszkodowanych w powodzi stulecia. Laschet za to potem przeprosił.

Nie najlepiej wypadał też w debatach kandydatów na kanclerza, widzowie nie wskazali go jako zwycięzcę żadnej z telewizyjnych potyczek.

Z oficjalną wizytą gościł w Polsce dwukrotnie. W 2018 roku w rocznicę podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie, w 2021 roku na zaproszenie prezydenta Warszawy wziął udział w obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Warszawa i Dusseldorf to miasta partnerskie.

Za lidera wyścigu uznawany jest obecnie Olaf Scholz. 63-letni były komisaryczny szef Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), pochodzi z rodziny hamburskich kupców. Przez dwie kadencje był burmistrzem tego miasta.

Od 2018 roku jest wicekanclerzem Niemiec i ministrem finansów w rządzie Angeli Merkel. Scholtz najlepiej wypadał w telewizyjnych debatach, bawet dwukrotnie dystansując swoich rywali.

Cieniem na jego kampanii położyła się sprawa Finacial Intelligence Unit (FIU) w Kolonii. To urząd, który odpowiada za walkę z praniem brudnych pieniędzy i finansowaniem terroryzmu. Nadzór prawny sprawuje nad nimi federalne Ministerstwo Finansów z Olafem Scholzem na czele. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w tej instytucji, która od lat jest mało wydolna, prowadzi od 1,5 roku prokuratura. Nieco ponad tydzień przed wyborami w resorcie Scholza odbyło się przeszukanie, a śledczy wydali komunikat, że chodzi w tym o "zbadanie, czy i w jakim stopniu kierownictwo oraz osoby odpowiedzialne w ministerstwach finansów i sprawiedliwości, jak również placówki nadrzędne, były powiązane z decyzjami podejmowanymi przez FIU".

Dla SPD sprawa ma wymiar polityczny i jest atakiem słabnącego w sondażach CDU na zwyżkującą SPD.

Najmłodszą kandydatką na następczynię Angeli Merkel jest 40-letnia Annalena Baerbock. Jest prawniczką, od 16 lat działa w Zielonych. Od 3 lat współprzewodniczy ugrupowaniu.

W Bundestagu zasiada od dwóch kadencji, w kwietniu tego roku zyskała nominację partii do walki o stanowisko kanclerza.

Jej partii początkowo dobrze szło, w sondażach Zieloni prowadzili, ale na początku lata pojawiły się oskarżenia pod adresem Baerbock. Jej książce zarzucono plagiat, znaleziono nieścisłości w oficjalnym życiorysie, który został "podrasowany", kandydatce wytknięto też wypowiedzi, w których domagała się wzrostu cen benzyny, politycy populistycznej AfD kolportowali jej zdjęcie z Georgem Sorosem, sugerując, że to ten amerykański inwestor łoży na kampanię Annaleny Baerbock.

Prowadzenie Zielonych w sondażach skutkowało falą hejtu, po internecie krążyły nagie zdjęcia przedstawiające rzekomo Baerbock, które okazały się fotografiami rosyjskiej modelki. Przerobione zdjęcia pokazywały kandydatkę bez maseczki w tłumie ludzi.

Kandydatów na kanclerza jest oczywiście więcej. FDP wskazuje na swojego lidera Christiana Lindnera, AfD wymienia dwoje: Tino Chrupalla i Alice Weidel, podobnie jak Lewica: Janine Wissler i Dietmara Bartscha. Partia Wolnych Wyborców ma swojego kandydata w osobie Huberta Aiwangera. Ich szanse na utworzenie rządu oceniane są jednak na znikome.