Lżejszy o prawie 6 tysięcy ton wrak statku Costa Concordia wyruszył w ostatnią drogę i jest holowany do doku portu w Genui, gdzie zostanie rozebrany. Gigantyczny wycieczkowiec znajduje się około trzech mil od brzegu, a do pokonania ma dziesięć mil.

REKLAMA

Od lipca zeszłego roku Concordia stała przy nabrzeżu genueńskiego portu Pra, gdzie przez kilka miesięcy trwała pierwsza faza jej demontażu, przede wszystkim wyposażenia. Przetransportowano ją tam podczas bezprecedensowej operacji morskiej z brzegów wyspy Giglio w Toskanii, czyli miejsca katastrofy, w której 13 stycznia 2012 r. zginęły 32 osoby.

Na końcowy etap rozbiórki konwój łącznie ośmiu holowników transportuje wrak od poniedziałkowego popołudnia do specjalnie przygotowanego doku. Wcześniej trzeba było jednak go odciążyć. W doku zostanie dosłownie pocięty. Również tam odbędzie się segregacja wszystkich materiałów i urządzeń - od drewna po metale - po to, aby jak najwięcej udało się przeznaczyć do recyklingu.

Statek zostanie zdemontowany w porcie w Genui, w którym został zwodowany.

W ciągu ostatnich 10 miesięcy wrak był stale monitorowany, zarówno pod kątem bezpieczeństwa operacji, jak i środowiska naturalnego - ogłosił kapitanat w stolicy Ligurii. Jak wyjaśniono, manewry wykonywane podczas ostatniego rejsu są bardzo delikatne; dlatego konwój płynie z prędkością około 2 węzłów na godzinę. Na miejsce dotrze we wtorek rano.

W samym doku Costa Concordia zostanie całkowicie zasłonięta. Cały demontaż dawnej "królowej mórz", jak była nazywana, odbędzie się w ukryciu.

(j.)