Włoski region Emilia-Romania zmaga się z plagą kradzieży parmezanu. W ciągu dwóch lat ukradziono tam ponad 15 tysięcy form tego słynnego sera o wartości 6 milionów euro - poinformowało konsorcjum producentów.

REKLAMA

Seria kradzieży w magazynach parmezanu nie ma końca - alarmuje branża producentów znanego przysmaku włoskiej kuchni. Przed kilkoma dniami w miejscowości Roncocesi ukradziono 150 form tego sera, których wartość oszacowano na 45 tysięcy euro - podały miejscowe media.

Każdego z tych przestępstw złodzieje dokonują według jednakowego schematu; ważące nawet 40 kilogramów formy sera ładują na furgony, którymi podjeżdżają pod hale, gdzie są one przechowywane. Wymaga to od przestępców ogromnej siły, by zdjąć je z półek i przenieść do samochodów. Forma jest na wagę złota: warta jest co najmniej 400 euro.

Wyspecjalizowane grupy przestępcze wykorzystują także to, że parmezan produkowany jest zazwyczaj w małych zakładach i tam leżakuje, a w wielu z tych miejsc nie ma skutecznych systemów alarmowych.

Komenda karabinierów z Reggio Emilia, która często zajmuje się takimi przypadkami, przyznaje, że masowe kradzieże rozpoczęły się przed około sześcioma laty, a w zeszłym rozmiary tego zjawiska osiągnęły apogeum.

W skład grasujących na północy Włoch band, których wiele udało się już rozbić, wchodzą ludzie z południa kraju, a także na przykład Albańczycy. Wprowadzają oni ukradzione produkty na czarny rynek we Włoszech i poza granicami. Wielkie koła sera krojone są na małe kawałki i w takich porcjach sprzedawane na targach i w małych sklepach.

"To zorganizowany system kradzieży i dystrybucji" - podkreślają karabinierzy. W związku z nasileniem się działalności band siły porządkowe patrolują zakłady serowarskie, zwłaszcza te położone na uboczu i pozbawione należytej ochrony.

(abs)