Sąd apelacyjny w Mediolanie podniósł wydane zaocznie wyroki więzienia dla 23 agentów CIA, oskarżonych o porwanie w tym mieście radykalnego imama z Egiptu Abu Omara. Kary od 5 do 8 lat więzienia zostały podniesione do 7-9 lat. Ponadto mediolański sąd utrzymał wyrok uniewinniający byłego szefa włoskiego wywiadu wojskowego Sismi Nicolo Pollariego i jednego z jego dyrektorów Marco Manciniego, oskarżonych o udział w tej tajnej operacji CIA na terenie Włoch.

REKLAMA

Omar został uprowadzony przez agentów CIA w biały dzień na mediolańskiej ulicy w lutym 2003 roku. Według aktu oskarżenia o tej operacji miało wiedzieć kierownictwo włoskiego wywiadu wojskowego. Sądy obu instancji uznały jednak, że Pollari i Mancini nie mogą być sądzeni, gdyż rząd Włoch nie zwolnił ich z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej.

Ponadto potwierdzono postanowienie sądu pierwszej instancji o wypłaceniu odszkodowania w wysokości 1,5 miliona euro dla Omara i jego żony. Obowiązek ten zgodnie z decyzją sądu spoczywa na 23 skazanych agentach CIA.

Amerykańscy funkcjonariusze byli sądzeni zaocznie, gdyż nie doszło do porozumienia między stroną amerykańską a włoską w sprawie ich przekazania. Od początku wiadomo było, że Amerykanie nie wezmą udziału w procesie, gdyż USA uznały tajną operację uprowadzenia Egipcjanina za element wojny z terroryzmem.

Mediolański proces oraz apelacja to pierwszy sądowy finał budzącej liczne kontrowersje polityki władz USA, dopuszczającej uprowadzanie osób podejrzanych o terroryzm i przewożenie ich na przesłuchania do innych krajów.

Egipski imam Hassan Mustafa Osama Nasr, znany jako Abu Omar, został porwany w czasie błyskawicznej operacji CIA, przeprowadzonej koło meczetu w Mediolanie. Został następnie przewieziony do amerykańskiej bazy wojskowej w Aviano na północy Włoch, gdzie - jak twierdzi - był torturowany i przesłuchiwany w ramach dochodzenia w sprawie powiązań z międzynarodowym terroryzmem islamskim.

Później trafił do ciężkiego więzienia w Egipcie, gdzie także - jak utrzymuje- stosowano wobec niego tortury. Na wolność wyszedł pięć lat temu. Twierdził, że o jego uprowadzeniu musiał wiedzieć Silvio Berlusconi, który stał w 2003 roku na czele rządu.

Proces porwania Egipcjanina wywołał tarcia między USA a Włochami. Napięcie to łagodził szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, mówiąc po wyroku sądu pierwszej instancji: Nie sądzę, że funkcjonariusze ci pójdą do więzienia.