We Włoszech wyborcza batalia o telewizję i przeciwko telewizji. Zwłaszcza tej państwowej, która - jak twierdzi lewicowa opozycja - faworyzuje premiera Silvio Berlusconiego. Polityczna batalia o szklane okienko stała się tak głośna, że interweniował nawet sam prezydent.

REKLAMA

Po tym, jak szef włoskiego rządu pojawił się w telewizji w rozmaitych programach w najlepszym czasie antenowym, ukuto nawet określenie "Tele Berlusconi". Jego główny rywal w wyborach Romano Prodi nie występuje prawie w ogóle.

Dlatego występy szefa rządu w telewizji lewica najpierw oprotestowała, a potem użyła do stworzenia prześmiewczej reklamy wyborczej.

Oto typowa włoska rodzina. Dziadek w bujanym fotelu ogląda telewizję. Ma jednak pecha – na który kanał by nie przełączył, wszędzie słyszy to samo nazwisko – Berlusconi. Staruszek zaczyna reagować bardzo nerwowo – rzuca się w fotelu, dostaje ataku astmy. Uspokaja się dopiero, gdy rodzina serwuje mu film z kasety wideo. Pod koniec reklamy pojawia się wyborczy slogan lewicy – „Jutro będzie inny dzień”.

Polityczną reklamówkę już wkrótce będzie można zobaczyć w kinach; polityczni rywale Berlusconiego zapowiadają jednak, że ciąg dalszy nastąpi…