"Będziemy niezłomnie, brutalnie i konsekwentnie walczyć z terrorystami, aż do ich całkowitego unicestwienia"- zapowiedział Władimir Putin w noworocznym wystąpieniu w Chabarowsku. W nocy rosyjski prezydent niespodziewanie przyleciał do Wołgogradu, gdzie 34 osoby zginęły w wyniku dwóch samobójczych zamachów terrorystycznych.

REKLAMA

Prezydent Rosji Władimir Putin z bukietem czerwonych róż pojawił się w miejscu, gdzie terrorysta samobójca wysadził się w trolejbusie. Potem odwiedził rannych w szpitalach.

Zamachy prezydent Putin nazwał ohydną zbrodnią. Bez względu na motywy przestępców, nie ma żadnego wytłumaczenia dla zbrodni przeciwko zwykłym ludziom, zwłaszcza kobietom i dzieciom. Nasze oddziały specjalne robią wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo - powiedział.

Przez dwa dni po zamachach Władimir Putin milczał, co wywołało falę krytyki. Nie ogłosił również żałoby narodowej, pięciodniowa żałoba obowiązuje jedynie w obwodzie wołgogradzkim.

W dwóch zamachach bombowych, do których w niedzielę i poniedziałek doszło w Wołgogradzie na południu Rosji, zginęły 34 osoby, a 105 zostało rannych.

(j.)