Rząd Ukrainy zwolnił ze stanowiska prezesa Instytutu Pamięci Narodowej tego kraju Wołodymyra Wiatrowycza, uważanego za jednego z architektów ukraińskiej polityki historycznej i uznawanego w Polsce za apologetę działalności OUN-UPA.

REKLAMA

Wiatrowycz poinformował o zwolnieniu na swoim Facebooku. Jak oświadczył, w ciągu swojej trwającej od 2014 roku kadencji zdołał zrealizować "większość postawionych sobie celów".

Wymienia, że dzięki niemu "Ukraina jest wolna od symboli totalitarnych", a także otworzono archiwum KGB. Twierdzi także, że za jego kadencji "odbyła się ciężka praca rozwiewania mitów o naszej przeszłości".

Uzyskałem od premiera Ołeksija Honczaruka zapewnienie, że nie zważając na zmianę na stanowisku prezesa, Instytut zachowa status organu władzy oraz instrumentu polityki pamięci narodowej, a format i kierunki jego pracy będą kontynuowane - zaznaczył.

Przywrócono sprawiedliwość uczestnikom ruchów wyzwoleńczych; zostali uznani za bojowników o niepodległość. Rozpoczęła się rehabilitacja ofiar represji (...). Przeprowadzona została ogromna praca na rzecz popularyzacji ukraińskiej historii i rozprawy z mitami o naszej przeszłości - dodał.

Wiatrowycz był często krytykowany w Polsce m.in. za tezę, że konflikt polsko-ukraiński podczas II wojny światowej i w okresie powojennym, w tym ludobójstwo na Wołyniu, był konfliktem zbrojnym między polskimi i ukraińskimi formacjami podziemnymi.

W 2017 roku kierowany przez Wiatrowycza IPN oświadczył, że w związku z brakiem reakcji władz Polski na niszczenie znajdujących się na jej terytorium ukraińskich miejsc pamięci narodowej wstrzymuje legalizację polskich upamiętnień na Ukrainie. IPN w Kijowie zainicjował wówczas wstrzymanie wydawania pozwoleń na prace poszukiwawcze miejsc pochówków i porządkowanie oraz tworzenie polskich miejsc pamięci na Ukrainie. Spór na ten temat toczy się do dziś.

W 2011 roku Wiatrowycz wydał książkę "Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947", w której twierdzi, że konflikt między Polakami a Ukraińcami w latach 1942-1947 nosił wszelkie znamiona wojny.

Konflikt polsko-ukraiński nosi wszelkie cechy wojny, choć wojna ta nigdy nie została ogłoszona. Miała ona swych głównych aktorów: Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i Armię Krajową, które utrzymywały kontakty, prowadziły działania frontowe i zawierały rozejmy, a przede wszystkim uznawały się wzajemnie za strony walczące - mówił wówczas PAP Wiatrowycz.

Polski historyk i jeden z czołowych badaczy konfliktu polsko-ukraińskiego prof. Grzegorz Motyka w polemice z Wiatrowyczem zwracał uwagę, że użycie określenia "wojna" bynajmniej nie wyklucza jednoczesnego zastosowania pojęcia "ludobójstwo". W jego ocenie posługiwanie się przez Wiatrowycza terminem "wojna" wynika z "próby zanegowania zbrodniczości antypolskiej akcji UPA".

Wiatrowycz, który jako historyk bada ukraiński ruch narodowowyzwoleńczy, przekonuje, że "szacunek wobec UPA na Ukrainie nie ma antypolskich konotacji, a Ukraińcy uważają tę formację za bohaterską nie z powodu jej udziału w konflikcie polsko-ukraińskim, lecz z racji zaciętej walki przeciwko reżimowi komunistycznemu".

Wiatrowycz jest absolwentem Uniwersytetu Lwowskiego, który ukończył w 1999 roku. Pięć lat później został doktorem nauk historycznych. Obronił wówczas dysertację "Zagraniczne rajdy UPA w kontekście realizacji antytotalitarnej narodowo-demokratycznej rewolucji narodów środkowo-wschodniej Europy".

W latach 2005-2006 był wykładowcą Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, a następnie pracował w Instytucie Ukrainoznawstwa Akademii Nauk Ukrainy. Był także przedstawicielem ukraińskiego IPN w obwodzie lwowskim. W latach 2008-2010 był dyrektorem archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W tym czasie doprowadził do odtajnienia archiwów KGB na Ukrainie i otworzył do nich dostęp.

Kijowski IPN, na którego czele stał Wiatrowycz, aktywnie zajmował się także dekomunizacją. W 2015 roku Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy przyjęła ustawy dekomunizacyjne, w których zakazano propagandy komunizmu i nazizmu oraz ich symboli, a system komunistyczny uznano za przestępczy na równi z nazizmem.

W Polsce najwięcej emocji wzbudziła należąca do pakietu antykomunistycznego ustawa o statusie prawnym bojowników walk o niezawisłość Ukrainy. Uznano za nich wszystkie osoby, które uczestniczyły w różnorodnych formach walki o niepodległość kraju w XX wieku. Status bojowników nadano m.in. członkom UPA.

Zaprzysiężony w maju na prezydenta Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Polsce w sierpniu mówił, że gotów jest do odblokowania prac poszukiwawczych na Ukrainie i wyrażał nadzieję, iż strona polska uporządkuje ukraińskie miejsca pamięci w Polsce. Zełenski zaproponował też prezydentowi Andrzejowi Dudzie zbudowanie na granicy Ukrainy i Polski "wspólnego memoriału pojednania".