Państwowa telewizja w Wenezueli pokazała dwóch Amerykanów, Airana Berry'ego i Luke'a Denmana, zatrzymanych i oskarżonych o próbę obalenia prezydenta Nicolasa Maduro. Władze w Caracas nazwały akcję spiskiem zorganizowanym za wiedzą Waszyngtonu.

REKLAMA

Denman powiedział w wenezuelskiej telewizji, że operacja, w której brał udział, miała polegać na dostarczeniu Maduro do USA.

Po pokazaniu wywiadu z obywatelem USA, w telewizji wystąpił sam Maduro. Powiedział, że "Donald Trump był bezpośrednim szefem tej inwazji". Wcześniej oskarżył sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo o to, że również stał za spiskiem.

Denman i Berry, byli żołnierze amerykańskich sił specjalnych, pracowali dla Jordana Gourdeau, również byłego wojskowego, który prowadzi na Florydzie firmę specjalizującą się w usługach ochroniarskich - Silvercorp USA.

Maduro oznajmił, że Caracas wystąpi o ekstradycję Gourdeau, a obaj zatrzymani Amerykanie staną przed cywilnym sądem w Wenezueli i zostaną "w sprawiedliwy sposób" osądzeni.

W marcu amerykański resort sprawiedliwości oskarżył Maduro o "narkoterroryzm", a administracja Trumpa zaoferowała 15 mln dol. za informacje, które doprowadzą do aresztowania wenezuelskiego prezydenta.

Polityczna wymiana ciosów

Amerykanie władze zapewniały, że Stany Zjednoczone "użyją wszystkich dostępnych im środków, by spróbować ściągnąć" do kraju Berry'ego i Denmana.

W poniedziałek Maduro poinformował, że służby bezpieczeństwa aresztowały 13 "terrorystów" i oznajmił, że byli oni zaangażowani w działania spiskowe, skoordynowane z Waszyngtonem i zamierzali usunąć go z urzędu. Oświadczył, że wśród aresztowanych jest dwóch amerykańskich "najemników", czyli Berry i Denman.

We wtorek prezydent Trump zaprzeczył, by Waszyngton miał coś wspólnego z akcją. Po pokazaniu w telewizji Denmana służby prasowe Kremla ogłosiły, że wyjaśnienia Waszyngtonu w tej sprawie "nie są przekonujące".

Trump od wielu miesięcy nie uznaje Maduro za prezydenta Wenezueli, która pogrążona jest w głębokim kryzysie politycznym.

W styczniu 2019 roku Maduro po nieuznanych przez opozycję wyborach rozpoczął nową kadencję, a przewodniczący parlamentu i przywódca opozycji Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem. Uznaje go około 60 państw świata.