Rada Praw Człowieka ONZ zdecydowała o powołaniu międzynarodowej misji, która ma sprawdzić i udokumentować przypadki naruszeń prawa międzynarodowego w Wenezueli, w tym doniesienia o torturach czy tysiącach egzekucji pozasądowych. Rada przyjęła tekst przygotowany przez tzw. Grupę z Limy, powołaną przez Kanadę i kilkanaście państw Ameryki Łacińskiej w celu pokojowego rozwiązania kryzysu w Wenezueli. Za przyjęciem rezolucji w tej sprawie było 19 głosów, przy siedmiu głosach sprzeciwu i 21 wstrzymujących się.

REKLAMA

W dokumencie przygotowanym przez Grupę z Limy potępiono "szeroko zakrojone represje i prześladowania" w Wenezueli poprzez nadmierne użycie siły wobec pokojowych protestujących, arbitralne aresztowania, zamykanie redakcji i pogarszanie się rządów prawa.

Uważamy, że konieczne są poważne i wiarygodne kroki, by pociągnięto winnych do odpowiedzialności. A kroki te nie zostaną poczynione wewnątrz Wenezueli - powiedziała przedstawicielka Brazylii przy ONZ Maria Nazareth Farani Azevedo.

Sprzeciw wobec tej decyzji wyraził z kolei ambasador Wenezueli Jorge Valero. Przyjęty dokument nazwał "wrogą rezolucją" w ramach kampanii prowadzonej przez Stany Zjednoczone.

Tortury i egzekucje pozasądowe

W opublikowanym w lipcu raporcie Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet wskazała na "ciężkie naruszenia prawa" i napisała o 6,8 tys. pozasądowych egzekucji, których w okresie od stycznia 2018 do maja 2019 roku miały dokonać wenezuelskie siły bezpieczeństwa. W dokumencie mowa o licznych, powtarzających się informacjach o stosowaniu w Wenezueli tortur, oraz stosowaniu "nadmiernej siły i śmiercionośnej broni przeciwko uczestnikom zebrań i zgromadzeń".

Według oficjalnych danych wenezuelskich władz: w 2018 roku w kraju miało miejsce 5287 zgonów, do których doszło z powodu sprzeciwiania się aresztowaniu, a od początku roku bieżącego do połowy maja - 1569. W raporcie ONZ oceniono te liczby jako "szokująco wysokie" i uznano, że wiele z nich mogło być pozasądowymi egzekucjami.

Opozycja popiera interwencję

Wenezuelski opozycjonista Julio Borges powiedział, że decyzja Rady Praw Człowieka ONZ o powołaniu misji, która ma udokumentować przypadki naruszeń prawa międzynarodowego w Wenezueli, jest "wspaniałym impulsem", który pozwoli ukarać winnych tych zbrodni.

Międzynarodowa misja ma zweryfikować doniesienia o torturach czy tysiącach egzekucji pozasądowych w Wenezueli. Borges na konferencji prasowej w Nowym Jorku ocenił, że inicjatywa Rady Praw Człowieka jest "niezmiernie ważna". Podkreślił też, że decyzja Unii Europejskiej dotycząca nałożenia sankcji na osoby z otoczenia prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro jest również ważnym krokiem, ale "trzeba zrobić więcej".

Pogłębiający się kryzys polityczny i gospodarczy

W Wenezueli panuje wielkie napięcie polityczne, odkąd prezydent Nicolas Maduro po nieuznanych przez opozycję wyborach rozpoczął w styczniu nową kadencję jako szef państwa, a przywódca opozycji Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem. Uznało go 12 państw z Grupy z Limy i większość państw zachodnich. Rząd Maduro wspierają za to m.in. Rosja, Chiny, Kuba, Iran i Turcja.

Od tego momentu kryzys polityczny w Wenezueli coraz bardziej się zaostrza, a w kraju panuje kryzys gospodarczy. Tamtejsza waluta nie ma praktycznie żadnej wartości, w sklepach brakuje niemal wszystkich produktów, hiperinflacja szacowana jest przez MFW na 10 mln proc. Według ONZ 7 mln osób, czyli jedna czwarta ludności tego kraju, potrzebuje pomocy humanitarnej.

Posiedzenie zakończyło trzytygodniową sesję Rady Praw Człowieka ONZ.