Źródło z otoczenia premier Japonii Sanae Takaichi stwierdziło, że kraj powinien rozważyć posiadanie broni jądrowej. Słowa te wywołały debatę na temat przyszłości japońskiej polityki bezpieczeństwa i jej długoletnich, antynuklearnych zasad.
- Po więcej informacji z Polski i ze świata zapraszamy na stronę główną RMF24.pl. Bądź na bieżąco!
Myślę, że powinniśmy posiadać broń jądrową. (...) Możemy polegać tylko na sobie - powiedział w czwartek anonimowy urzędnik zaangażowany w kształtowanie polityki bezpieczeństwa w rządzie premier Sanae Takaichi. Źródło, cytowane przez portal Nikkei Asia, przyznało jednocześnie, że taki krok jest obecnie nierealistyczny. To nie jest coś, co można zrobić szybko, jak pójście do sklepu po zakupy - dodał.
Media zauważają, że wypowiedź padła w momencie, gdy szefowa japońskiego rządu, znana z twardego stanowiska w sprawach bezpieczeństwa, rozważa przegląd tzw. Trzech Zasad Nienuklearnych, będących narodowym credo Japończyków.
Zasady te, ogłoszone w 1967 roku przez ówczesnego premiera Eisaku Sato, zakazują Japonii posiadania, produkcji oraz wprowadzania na swoje terytorium broni jądrowej. Polityk otrzymał za nie Pokojową Nagrodę Nobla w 1974 roku.
Zmiana polityki nuklearnej pozostaje w Japonii tematem wysoce kontrowersyjnym. Wielu obywateli ceni sobie pacyfistyczną konstytucję i dąży do świata wolnego od broni jądrowej, co jest szczególnie ważne dla ocalałych z Hiroszimy i Nagasaki.
Jednocześnie Japonia od lat polega na amerykańskim "parasolu nuklearnym", co według niektórych już teraz stoi w sprzeczności z oficjalnymi zasadami.
Źródło z kancelarii premiera zaprzeczyło, jakoby prowadzone były oficjalne rozmowy z premier Takaichi na temat rewizji Trzech Zasad Nienuklearnych. W przeszłości podobne sugestie kończyły się politycznymi konsekwencjami - w 1999 roku wiceminister obrony Shingo Nishimura został zdymisjonowany po publicznej wypowiedzi o potrzebie rozważenia uzbrojenia Japonii w broń jądrową.