Dzięsięć tysięcy osób, orkiestra i salwy armatnie witały papieża Benedykta XVI na trwanikach przed Białym Domem. W świecie, w którym niektórzy rozumieją wolność tylko jako prawo do robienia co im się podoba, potrzebujemy Twojego przesłania, że prawdziwa wolność wymaga, byśmy żyli nią nie tylko dla nas samych - witał papieża prezydent Bush. To pierwsza od 29 lat wizyta głowy Kościoła katolickiego w oficjalnej siedzibie prezydenta Stanów Zjednoczonych.

REKLAMA

Papież przez 40 minut papież rozmawiał z prezydentem Bushem. Potem przejechał ulicami Waszyngtonu.

Papieskie powitanie odbyło się w wyjątkowej oprawie. Były w tej sprawie pewne wątpliwości i pytania, np. czy papieża wypada witać wystrzałami, ale ostatecznie uznano, że protokół dyplomatyczny zobowiązuje. Były więc salwy, był występ słynnej śpiewaczki i bardzo emocjonalne przemówienie prezydenta George’a Busha. Nasz naród jest wzruszony i czuje się uhonorowany tym, że papież postanowił odwiedzić Stany Zjednoczone w dniu swoich urodzin - powiedział amerykański prezydent. Cała uroczystość jest określana jako jedna z największych w historii Białego Domu, a przygląda się jej 10 tysięcy ludzi. Słowem, takiego powitania jeszcze nie było.

Nie wiadomo konkretnie, jakie tematy zostały poruszone w trakcie tej 40-minutowej rozmowy. W wielu kwestiach Biały Dom i Watykan zgadzają się, np. co do zakazu aborcji i zakazu małżeństw homoseksualnych, ale pozostają też różnice, takie choćby jak ocena wojny w Iraku, czy kara śmierci. Amerykańska dyplomacja z pewnością chciałaby rozmawiać o tych mniej drażliwych sprawach i nie psuć uroczystego klimatu wizyty, zwłaszcza, że dzisiaj papież obchodzi swoje urodziny.

To "wizyta zapoznawcza"

Tak Amerykanie określają pierwszą pielgrzymkę Benedykta XVI do Stanów Zjednoczonych. Za Oceanem niewiele osób interesowało się dotąd osobą nowego papieża, stąd miedzy innymi zainteresowanie i ciekawość, jaką wzbudza wizyta. Ale przy tej okazji, amerykańskie media cały czas wspominają papieża - Polaka, Jana Pawła II. Pytają, czy Benedykt wzbudzi w Amerykanach równie dużą sympatię. Papieski przejazd ulicami Waszyngtonu wywabił na ulice tysiące Amerykanów. O pierwsze wrażenia pytał ich korespondent RMF FM Łukasz Wysocki:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ta dyskusja przypomina trochę tę, która toczyła się w Polsce przed pierwszą pielgrzymką Benedykta XVI, kiedy wszyscy zastanawiali się, jak przyjmą go mieszkańcy rodzinnego kraju Karola Wojtyły. Amerykańscy dziennikarze podkreślają w swoich relacjach, że papież jest zupełnie inną osoba, niż Jan Paweł II. Polak określany jest jako „ciepły, uwielbiający ludzi i kontakt z nimi”, Benedykt – jako „niemiecki uczony”.

Jan Paweł II przybył do Stanów Zjednoczonych w ciągu roku od jego wybrania. Teraz mija trzeci rok od powołania Benedykta XVI. Jan Paweł drugi odwiedził siedem miast w siedem dni, przemawiał 65 razy. Benedykt jest starszym człowiekiem, który przybywa zaledwie do dwóch miast tylko na Wschodnim Wybrzeżu - wyliczają komentatorzy. Te różnice w pontyfikatach to nie tylko intensywność podróżowania, ale także styl. To, co podoba się Amerykanom w Benedykcie to formułowanie swoich myśli wprost. Już na pokładzie samolotu powiedział, odnosząc się do skandalu w amerykańskim kościele, że zrobi wszystko, by wykluczyć kapłanów pedofilów z kapłaństwa. Ten temat za Oceanem jest ciągle żywy i na nowo dyskutowany przy okazji papieskiej wizyty.

Amerykańskie specsłużby postawione na baczność

Amerykańska policja i służby postawione są w stan najwyższej gotowości. Nie ma co prawda informacji o jakimś konkretnym zagrożeniu, ale organizatorzy wizyty tłumaczą, że przyjeżdża przywódca duchowy miliardów ludzi. Co więcej, odwiedza dwa amerykańskie miasta, najbardziej narażone na zamachy: Nowy Jork i Waszyngton.

Przygotowanie wizyty papieża zajęło służbom pięć miesięcy i zaangażowano w nie ogromne siły. Zamknięta część ulic, zakazy parkowania – z tym wszystkim muszą się liczyć mieszkańcy Waszyngtonu. Poza tym widać dużo policji. Na dachach budynków w centrum pojawili się snajperzy, na stacjach metra oficerowie z psami do wykrywania ładunków wybuchowych, a po rzece Potomak pływają łodzie straży przybrzeżnej z bronią maszynową na pokładzie.

Bezpośrednią ochroną papieża zajmuje się Secret Service, które w ostatnich dniach intensywnie trenowało zwłaszcza przejazdy przez miasto papa mobile. Żeby wszystko wyglądało realistycznie, w samochodzie siedział jeden z agentów ubrany w białą sutannę. Służby zapewniają, że wszystko jest przygotowane i że wizyta papieża i w Waszyngtonie i w Nowym Jorku przebiegnie bez żadnych problemów.