"Internet, zdolny do pamiętania wszystkiego, to idiota" - taką opinię wyraził pisarz Umberto Eco w wystąpieniu na targach książki w Turynie. Jego zdaniem to, że obecna epoka jest pełna pamięci o wszystkich czasach, wywołuje tylko zamęt.
Eco stwierdził, że istnieje ryzyko podzielenia losu bohatera opowiadania Jorge Luisa Borgesa, który pamięta ze swego życia każdy usłyszany dźwięk, ale jest "zwykłym idiotą" z powodu nadmiaru pamięci. Tymczasem pamięć - powiedział Eco - ma sens tylko wtedy, kiedy jest selektywna. Nie sposób przecież pamiętać nazwisk wszystkich żołnierzy walczących pod Waterloo - dodał.
Dzisiaj jest inaczej, wszystko się pamięta, a w sieci jest i to, co zamieszczają wybitni naukowcy, jak i to, co piszą najgorsi kretyni, są negacjoniści i świadkowie obozów, a ta masa informacji uniemożliwia zrozumienie, co zachować w pamięci, a czego nie - oświadczył Eco.
Wiemy, że papirus wytrzyma dwa tysiące lat, papier drukarski pięćset, ale nikt nie wie, ile może przetrwać dyskietka - zauważył, przypominając, że już teraz wyszły one praktycznie z użycia. Następnie zapytał, co by się stało, jeśli jakiś black-out albo incydent doprowadziłby do wykasowania danych bankowych, gdyby nie były przechowywane jednocześnie na papierze.
Autor "Imienia róży" opowiedział się za stworzeniem wspólnej encyklopedii, zawierającej poprawne dane i postawił pytanie: Skąd mamy pewność, że Wikipedia jest sprawdzana przez osoby o dobrych intencjach i sumienne?".