Pięć osób zginęło a 66 zostało rannych w kolejnym wybuchu, do którego doszło w niedzielę wieczorem w kopalni węgla kamiennego im. Zasiadki w Doniecku, na wschodzie Ukrainy. W momencie eksplozji pod ziemią znajdowało się 231 górników i ratowników. Wszystkich ewakuowano na powierzchnię.

REKLAMA

Górnicy i ratownicy pracowali nad odizolowaniem sztolni, w której w sobotę w wyniku wybuchu metanu podtruło się gazem 50 ludzi, a dwa tygodnie temu zginęło 101 górników. Ciał 10 z nich dotąd nie odnaleziono.

Kopalnia im. Zasiadki należy do najbardziej niebezpiecznych na Ukrainie. Jeszcze przed tegoroczną tragedią dochodziło tam do katastrof górniczych. We wrześniu ubiegłego roku zginęło tam 13 osób, a w 2001 roku, także wskutek wybuchu metanu, śmierć poniosło

55 górników.

Po katastrofie sprzed dwóch tygodni spekulowano, że po takiej serii wypadków kopalnia zostanie zamknięta. Jej właściciel, zaprzeczył jednak, że tak będzie. Prezydent Wiktor Juszczenko powiedział natomiast, że ukraińskie kopalnie nie powinny być zamykane, lecz modernizowane.

Listopadowa eksplozja w kopalni im. Zasiadki była największą katastrofą w górnictwie Ukrainy od czasu uzyskania niepodległości przez ten kraj. Wcześniej za najtragiczniejszy w skutkach wypadek uważano wybuch pyłu węglowego w kopalni im. Barakowa w Krasnodonie w obwodzie ługańskim w roku 2000. Zginęło wówczas 80 osób.

Co roku w kopalniach na Ukrainie ginie ok. 300 ludzi.