"Chcę potwierdzić, że to my zabiliśmy ministra spraw wewnętrznych Abdiszakura Hasana Faraha, i czynię to głośno i z dumą" - powiedział rzecznik ugrupowania Al-Szebab, powiązanego z Al-Kaidą. Mężczyzna zginął w czwartek w samobójczym zamachu w stolicy kraju, Mogadiszu.

REKLAMA

Szeik Ali Mohamud Raghe zaprzeczył rządowej wersji wydarzeń, według której sprawczynią zamachu była siostrzenica ministra, która od trzech dni mieszkała w jego rezydencji. To nie ona, tylko Al-Szebab umieścił bombę pod łóżkiem ministra - twierdzi Raghe.

Al-Szebab wezwał wszystkich ministrów rządu, który kontroluje zaledwie kilka dzielnic stolicy, aby sami podali się do dymisji, "by Al-Szebab nie musiała ich zabijać". Czołgi misji Unii Afrykańskiej w Somalii (AMISOM) nie zdołają was obronić - ostrzegł rzecznik.

Prezydent Somalii, Szej Szarif Szejk Ahmed, w przemówieniu na pogrzebie Hasana Faraha potępił "straszliwe i wstrząsające" zabójstwo swego ministra.

Przedstawiciel ONZ w Somalii, Augustine Mahiga, wezwał wszystkich, którzy chcą pokoju i bezpieczeństwa w Somalii do potępienia zamachu.

Od 1991 roku, to jest od chwili obalenia dyktatora Mohameda Siada Barre, Somalia żyje w warunkach nieustającej wojny domowej. Jej terytorium podzielone jest na strefy kontrolowane przez oddziały islamskich ekstremistów, "panów wojny" i zwykłe bandy.

Al-Szebab, powiązana z Al-Kaidą, od kilku lat umacnia swe wpływy i kontroluje coraz większą część terytorium Somalii.