Julia Tymoszenko została skazana na 7 lat więzienia. Opozycyjna polityk była sądzona za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku.

REKLAMA

Swoimi działaniami Julia Tymoszenko naraziła państwową firmę paliwową Naftohaz na straty w wysokości 1,5 miliarda hrywien (ok. 600 mln złotych - przyp. red.) - oznajmił sędzia Rodion Kiriejew.

Była premier była oskarżona o nadużycia przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku, które obecne władze Ukrainy uważają za niekorzystne. Sama Tymoszenko, która od początku sierpnia przebywa w areszcie twierdzi, że jej proces ma charakter polityczny, a jego celem jest wyrugowanie jej z polityki.

Julia Tymoszenko tuż przed końcem ogłaszania wyroku wstała i wezwała Ukraińców do obalenia "autorytarnego reżimu". Twierdzi, że wyrok zabiera wolność Ukrainie i cofa ją do czasów sowieckiego terroru. Zapowiedziała również, że będzie szukać sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Przed sądem na Chreszczatyku zgromadziło się około 10 tysięcy demonstrantów, służby porządkowe podają liczbę pięciokrotnie mniejszą.

Doszło do przepychanek z milicją. Zwolennicy Tymoszenko próbują zablokować budynek sądu.

Wizerunek Ukrainy został poważnie nadszarpnięty - napisał w oświadczeniu po wyroku polskie MSZ. W dokumencie resort dyplomacji twierdzi, że z niepokojem obserwuje przebieg procesu. To przykład upolitycznienia ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości - czytamy w oświadczeniu. Według MSZ dalsze postępowanie w tej sprawie, wyraźnie pokaże, czy Ukraina przybliża się, czy oddala od celu, którym jest integracja europejska.